Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Długie i ciężkie pojazdy są często problematyczne. Czasem dla kierowców, którzy je prowadzą, a czasem dla innych uczestników ruchu. Nad takim pojazdem dużo trudniej zapanować, a ewentualne skutki kolizji czy wypadku z innymi uczestnikami ruchu są dużo poważniejsze niż w przypadku zwykłego samochodu. Dlatego jazda tirów i ciężki transport na drogach publicznych są obwarowane bardzo konkretnymi przepisami.
Nad bezpieczeństwem czuwają inspektorzy transportu drogowego i praktycznie nie ma dnia, żeby nie informowali o kolejnych naruszeniach polskiego prawa. Właśnie poinformowali o swojej interwencji z początku tygodnia. Inspektorzy dostrzeli pojazd tak długi, że od razu zatrzymali go do kontroli, a po niej skierowali na parking strzeżony. Długiego tira okrzyknięto "jamnikiem".
Do zdarzenia doszło na terenie powiatu radzyńskiego. Lubelscy inspektorzy ITD zatrzymali do kontroli tira z przyczepą, który należał do rosyjskiego przewoźnika. Podejrzenia dotyczyły długości składu. Pomiar wykazał 19,20 m. Obowiązująca w Polsce i większości państw Europy norma wynosząca 16,5 m została przekroczona aż o dwa metry i 70 centymetrów.
Kierowca okazał zezwolenie uprawniające do poruszenia się po drogach pojazdem o długości do 23 metrów, jednak jednym z warunków skorzystania z takiego zezwolenia jest przewóz ładunku niepodzielnego.
Po otwarciu ładowni okazało się, że przewożono butelki szklane na paletach z Rosji do Polski, czyli ładunek podzielny, tj. taki, który bez niewspółmiernie wysokich kosztów lub ryzyka powstania szkody może być podzielony na dwa lub więcej mniejszych ładunków
- podaje WITD w oficjalnym komunikacie, a to oznacza, że transport był nielegalny.
Przewoźnik wysyłający na drogi ciężarówki łamiące przepisy musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Inspektorzy skierowali tira na parking strzeżony i będzie tam czekał na rozładunek towaru do ciężarówek zgodnych z prawem. Dodatkowo przewoźnik otrzyma 5000 złotych kary pieniężnej.