Więcej porad związanych z myciem samochodu i jego eksploatacją znajdziesz w serwisie Gazeta.pl.
Wiosna to jeden z piękniejszych momentów w roku. Trawa staje się ponownie zielona, kwiaty kwitną, na drzewach pojawiają się liście i wreszcie staje się słonecznie. Odradzającą się naturę aż czuć w powietrzu! Tylko że to czasami wcale nie przynosi kierowcy dobrej informacji. Szczególnie kierowcy, który parkuje swój samochód pod drzewem.
Wiosna to też moment, w którym z drzew zaczyna się sączyć klejąca substancja. Substancja, która już po godzinnym postoju potrafi oblepić całe nadwozie, do której przywiera pył i brud oraz która pod wpływem słońca dodatkowo gęstnieje i staje się jeszcze bardziej uporczywą plamą na lakierze. Wielu kierowców na taką sytuację może machnąć ręką. Brudny samochód im po prostu nie przeszkadza. To jednak błąd i to poważny. Długotrwałe utrzymywanie się brudu na nadwoziu może spowodować bowiem powstanie punktowych odbarwień koloru.
Rada nr 1? Oczywiście najlepiej nie parkować pojazdu pod drzewem. Tylko że na polskich osiedlach po-PRL-owych to akurat nie zawsze jest możliwe. Czasami albo parkuje się pod drzewem, albo wcale...
Wniosek? Ten może być jeden. Samochód oblepiony "sokiem" z drzew trzeba po prostu umyć. Tylko że tu pojawia się kolejny problem. Klejąca substancja często skutecznie opiera się wodzie. Auto trzeba zatem umyć w taki sposób, aby trwale nie porysować lakieru. Zasady w tym przypadku są dwie. Po pierwsze żywicopodobny nalot najlepiej usunąć jak najszybciej. Po drugie warto zastosować się do kilku wskazówek dotyczących samego mycia. Oto kilka z nich:
Najłatwiejszym sposobem usunięcia klejących plam z nadwozia jest oczywiście skorzystanie z usług myjni ręcznej. Ich pracownicy mają do dyspozycji specjalistyczną chemię i oczywiście wiedzę. Ciężko jednak zamawiać opcję kosztującą kilkadziesiąt złotych po każdym parkowaniu pod drzewem. To kosztowałoby majątek! Dobrą opcją są zatem również myjnie bezdotykowe. W ich przypadku pojedyncza wizyta nie powinna kosztować więcej niż kilka złotych.
Może się okazać, że kierowca zignoruje klejące plamy na nadwoziu. Jeżeli te w wyniku działania np. słońca mocno przyschną, kierowca będzie musiał zainwestować w gruntowne mycie. Najpierw konieczne stanie się użycie chemii, która pozwoli na usunięcie osadów. Kolejnym krokiem powinno być dokładne zabezpieczenie lakieru w postaci chociażby jego woskowania.