Znaki zgnilec amerykański pszczół. Ważna informacja, ale kierowcy nie muszą się bać

W wielu miejscach Polski można się natknąć na żółte tablice z bardzo groźnym napisem. Kierowcy i rowerzyści nie muszą się jednak nimi przejmować. To ważna informacja dla pszczelarzy.

Na charakterystyczne żółte tablice w Polsce da się natknąć już od jakiegoś czasu, a kierowcy, rowerzyści i piesi często wpisują w wyszukiwarki, co to oznaczają. Komunikat "Zgnilec amerykański pszczół. Obszar zapowietrzony" brzmi niepokojąco i budzi sporo pytań. Na szczęście obawy są nieuzasadnione. Kierowcy nie muszą w ogóle zwracać uwagi na te informacje.

Żółta tablica to jednak dla kierowców ciekawostka. Więcej o tablicach i znakach przeczytasz na gazecie.pl

Zobacz wideo Nowy znak na polskich drogach. Co oznacza duża czarna dłoń?

Zgnilec amerykański pszczół - kierowca nie musi się przejmować

Co to jest? Czy powinno mi to coś mówić? Czy można bezpiecznie wyjść z samochodu? Tak dziwny znak musi budzić wątpliwości kierowców, ale spokojnie. To wcale nie jest komunikat dla zmotoryzowanych. Znaki informujące o zgnilcu amerykańskim znowu zaczęły się pojawiać w Polsce. Rozstawiane są cyklicznie w wybranych regionach kraju.

Żółte znaki informują pszczelarzy o groźnej chorobie pszczół. Tablice informujące o obszarze zapowietrzonym zostaną zdjęte, gdy inspektorzy weterynaryjni nie stwierdzą kolejnych zarażonych uli w danym obszarze. Tablice, które są przy drogach, ostrzegają pszczelarzy, że na ten teren nie można wwozić ani wywozić rodzin pszczelich, bo to jest choroba bardzo zakaźna. Nie dotyczą kierowców. Nie muszą się nimi przejmować także rowerzyści czy piesi, choć i oni mogą się natknąć na takie znaki.

Co to jest zgnilec amerykański?

Zgnilec amerykański jest chorobą bakteryjną atakującą pszczoły. Powoduje wymieranie czerwiu w plastrach. Zarażone larwy zamierają w zasklepionej komórce, a później gniją. Robotnice usuwają martwy czerw z ula, ale przenoszą bakterie do pokarmu, którym karmią zdrowe larwy. Ule w szybkim tempie zostają zainfekowane przez ogniska bakterii, a następnie - w związku z przemieszczaniem się osobników - choroba atakuje całą populację pszczół na danym terenie. Z uwagi na brak skutecznych środków leczniczych, roje dotknięte bakterią w przeważającej większości są uśmiercane.

W przypadku wczesnego wykrycia choroby możliwe jest uratowanie pszczół. Pali się wtedy tylko zaatakowane plastry, a rodzinę przesiedla do nowego ula

- wyjaśniał "Wyborczej" Michał Drewnicki z urzędu marszałkowskiego, kiedy zgnilec zaatakował pszczoły na terenie województwa małopolskiego. Urzędnicy uspokajają, że miód zarażony zgnilcem nie jest szkodliwy dla ludzi. Choroba nie atakuje także innych owadów i zwierząt.

Więcej o: