Niecałe dwa miesiące temu statek towarowy Felicity Ace, przewożący na pokładzie kilka tysięcy samochodów, zapłonął na środku Oceanu Atlantyckiego. Samochody przewożone na jego pokładzie zostały najpierw strawione przez pożar, a ostatecznie wylądowały na dnie oceanu.
Więcej ciekawych informacji o rynku motoryzacyjnym znajdziesz na stronie Gazeta.pl
W sieci pojawił się manifest ładunkowy statku transportowego Felicity Ace. Znalazło się tam wiele egzemplarzy samochodów, które nie trafią już do klientów. Oprócz tego znalazło się tam sporo dziwnych urządzeń, takich jak na przykład:
Głównym ładunkiem na statku Felicity Ace były samochody:
Jednak największą ciekawostką na długiej liście są prywatne samochody, które były transportowane feralnym statkiem Felicity Ace. Znajdziemy tam następujące pozycje:
Sporą zagadkę stanowi Honda Prelude. Prawdopodobnie był to model w specyfikacji SiR z numerem seryjnym „65". Nie wiemy, w jakim był stanie, ale dzisiaj to już rzadko spotykany rarytas. Oliwy do ognia w tej sytuacji dodaje fakt, że właściciel samochodu poinformował w sieci, że nie dostanie żadnego odszkodowania od ubezpieczyciela za utratę wyjątkowego samochodu.
Kolejną ciekawostką na pokładzie jest Land Rover Santana z 1977 roku. Jest to po prostu Land Rover Defender, budowany na licencji przez hiszpańską firmę Santana.
Na liście znalazły się również samochody, których właściciele uznali, że warto je przetransportować do USA. W przypadku Mustanga, BMW 750i czy Porsche Cayenne w ogóle to nie dziwi, ale na liście są jeszcze takie modele, jak Nissan Versa Note czy Kia Soul.
Prawdopodobnie były to samochody przeznaczone pierwotnie na rynek w USA – prawo zabrania importowania pojazdów o specyfikacji innej niż amerykańska. Wyjątkiem są pojazdy mające więcej niż 25 lat. Inną opcją był transport statkiem do Ameryki Środkowej lub Południowej.