Łamak w stacyjce i fałszywe tablice rejestracyjne. Kierowca uciekł do lasu

Prowadzenie samochodu pochodzącego z przestępstwa połączone z ucieczką przed kontrolą drogową, ujdzie na sucho kierowcy skradzionego SUV-a. Mężczyzna porzucił łup przy drodze i zdołał uciec pieszo.

W piątek 25 marca funkcjonariusze ze Wspólnej Polsko-Niemieckiej Placówki w Świecku zatrzymali SUV-a skradzionego na terytorium Niemiec. Mundurowi podczas pracy wytypowali i skierowali do kontroli Hyundaia Tucsona. Auto na polskich numerach rejestracyjnych prowadził mężczyzna. Pomimo wyraźnych znaków do zatrzymania wydanych przez strażników granicznych, kierujący nie zastosował się do poleceń.

Hyundai z bardzo dużą prędkością minął punkt kontrolny i oddalił się w głąb Polski. Funkcjonariusze podjęli pościg za uciekającym pojazdem. Strażnicy w krótkim czasie po rozpoczęciu pogoni, znaleźli zatrzymany pojazd na poboczu drogi. Kierowcy przy pojeździe już nie było - uciekł do pobliskiego lasu.

Auto zostało skradzione poprzez włamanie. Stacyjka samochodu była uszkodzona - umieszczony był w niej łamak służący do uruchomienia silnika. W bagażniku SUV-a funkcjonariusze ujawnili oryginalne niemieckie tablice należące do skradzionego pojazdu. Co ciekawe, zniszczona i przerobiona została w bardzo widoczny sposób naklejka rejestracyjna zamieszczona na przedniej szybie. Była polska, nosiła ślady zużycia i miała odręcznie wpisany nowy numer rejestracyjny.

Hyundai Tucson o wartości 80 tysięcy złotych został zabezpieczony. Właściciel pojazdu powiadomiony przez funkcjonariuszy o znalezieniu auta, potwierdził utratę samochodu i natychmiast zgłosił kradzież SUV-a. Postępowanie w sprawie prowadzi policja ze Słubic.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.