Wielu kierowców wciąż wierzy w elektryczne mity. Przede wszystkim, że samochód elektryczny musi być bardzo drogi, żeby mógł stanowić realną alternatywę dla auta z klasycznym silnikiem. Tańsze propozycje to kompromisy - mały zasięg, niska moc i niepraktyczne wnętrze. To już od dłuższego czasu nieprawda.
W Polsce uruchomiono program dopłat "Mój Elektryk", dzięki któremu można uzyskać nawet 18 750 zł lub 27 000 zł z Kartą Dużej Rodziny. Maksymalna cena samochodu w programie to 225 000 zł. W nowym limicie mieści się zaskakująco dużo ciekawych propozycji. W tym nawet przestronny, siedmioosobowy SUV.
Idealnym przykładem elektryka nowej ery może być właśnie Mercedes EQB. To w pełni elektryczny SUV, bardzo blisko spokrewniony z ciepło przyjętym przez kierowców modelem GLB.
Wszystkie badania pokazują, że kierowca w ciągu dnia rzadko kiedy przejeżdża więcej niż kilkadziesiąt kilometrów. Zwykle to około 30, maksymalnie 50.
W większości nowych elektryków zasięg jest na tyle duży, że nie trzeba się nim już w ogóle przejmować. Przywołany przez nas EQB w zależności od wersji zapewnia 420 lub 469 km zasięgu. Biorąc pod uwagę, że właściciele elektryków ładują je głównie w domu, podpinając do gniazdka lub Wallboxa na noc, to podczas codziennej jazdy nie ma mowy o problemach z dojechaniem do celu. Kierowca raczej będzie się skupiał na oszczędności z ładowania taryfą nocną.
A dłuższa trasa? Też nie powinno być problemu. W optymalnych warunkach czas ładowania od 10 do 80 proc. stanu wynosi nieco ponad 30 minut. Co ważne, również w Polsce przy głównych drogach szybkiego ruchu powstaje coraz więcej takich punktów.
Jeśli wciąż macie wątpliwości dotyczące elektryków, to takie samochody jak EQB z pewnością je rozwieją. To reprezentant przedłużonych kompaktowych SUV-ów. I dokładnie tak samo jak GLB imponuje ogromnym bagażnikiem, a w opcjach dostępny jest także trzeci rząd siedzeń.
Pod względem praktyczności EQB to wzór swojej klasy. Nieważne, czy spojrzymy na elektryki, czy na klasyczne SUV-y tych rozmiarów.
Pojemność bagażnika wynosi od 495 do 1710 w wersji pięcioosobowej lub od 465 do 1620 l, jeśli zdecydujemy się na odmianę siedmioosobową. Drugi rząd siedzeń może być przesuwny - dzięki przesunięciu foteli o 140 mm można zwiększyć bagażnik o 190 l. Z kolei dwa fotele w trzecim rzędzie zapewniają komfort jazdy pasażerom o wzroście do 1,65 m.
Rodzinny charakter najlepiej podkreśla fakt, że w drugim i trzecim rzędzie można zamontować łącznie do czterech fotelików dziecięcych plus jeszcze jeden na przednim siedzeniu pasażera.
Skoro nie ma mowy już o kompromisach, to kierowca i jego pasażerowie mogą się jeszcze bardziej skupić na zaletach, jakie daje jazda na prąd. Jest nie tylko ekologiczna, ale też ekonomiczna, o czym wspominaliśmy.
Silnik elektryczny to także znacznie wyższy komfort jazdy. Poruszamy się w nienagannej ciszy, a to w rodzinnym samochodzie nieocenione. Znacznie przyjemniej się rozmawia czy słucha ulubionej muzyki. Płynnie i cicho jadący SUV nie obudzi też śpiących dzieci.
Druga nieoceniona zaleta elektryków to bezpieczeństwo. Nawet, jeśli przyspieszenie na papierze nie robi na was wrażenia, to podczas jazdy - zrobi na pewno. Jazda z silnikiem elektrycznym znacząco różni się od tej zwykłym autem. Samochód błyskawicznie reaguje na pedał przyspieszenia. Nieważne przy jakiej prędkości zawsze ma zapas mocy i rozwija ją harmonijnie. Trudno na drodze znaleźć szybsze auto i wcale nie mamy na myśli dynamicznej, sportowej jazdy. Tak błyskawiczne reakcje to po prostu komfort jazdy. Dużo łatwiej zmienić pas, kogoś wyprzedzić, włączyć się do ruchu - w mieście to nieocenione.
Przydatne są oczywiście także elektryczne przywileje. Takiego SUV-a jak EQB można za darmo zaparkować w strefach płatnego parkowania, a korki ominąć buspasami.
Najnowsze elektryki pozbyły się wad wieku dziecięcego i w przeciągu ostatnich kilku lat stały się bardzo ciekawą propozycją. Debiutujący właśnie nad Wisłą Mercedes EQB to najlepszy przykład takiego nowoczesnego samochodu z wtyczką. Rodzinny SUV, który wywiąże się z każdego zadania, jakie może postawić przed nim rodzina.