Nowa metoda złodziei. Wiercą dziurę w zbiorniku i spuszczają paliwo

Wysokie ceny ropy naftowej na światowych rynkach sprawiły, że paliwo jest teraz bardzo drogie. To spowodowało, że złodzieje zainteresowali się tematem. W Ameryce próbują nowej metody, wykorzystując wiertło i elektryczną wkrętarkę.

Media w Stanach Zjednoczonych alarmują o coraz częstszych kradzieżach paliwa prosto z baku samochodu. Co więcej, złodzieje są już na tyle bezczelni, że kradną paliwo z samochodów stojących dosłownie przed domem.

Więcej ciekawostek z rynku motoryzacyjnego znajdziesz w serwisie Gazeta.pl

Ostatni raz zwiększone zainteresowanie kradzieżą paliwa zarejestrowano w Stanach Zjednoczonych w 2008 roku, gdy rozkręcał się światowy kryzys ekonomiczny. Cena paliwa w USA przekroczyła wtedy 4 dolary za galon. Co ciekawe, w tej chwili Amerykanie płacą około 5,3 dolara za galon.

Metoda kradzieży paliwa prosto z baku jest dobrze znana od czasów kryzysu paliwowego z lat 70. ubiegłego wieku. Wtedy za pomocą gumowego węża złodzieje wysysali paliwo ze zbiornika. W nowoczesnych samochodach sprawa nie jest już taka prosta. Wszystkie samochody mają zamykane korki lub klapki wlewu paliwa. Oprócz tego są jeszcze montowane specjalne blokady. Dlatego złodzieje musieli dopracować swoje narzędzia i działania.

Zobacz wideo

Okazuje się, że na wiertło i elektryczną wkrętarkę nie ma mocnych. Tym bardziej w postaci zbiornika paliwa wykonanego z plastiku. Wystarczy uzyskać dostęp do części baku od strony podwozia. Zadanie ułatwia kolejny motoryzacyjny trend – wszechobecne SUV-y i crossovery ze zwiększonym prześwitem. Złodziejom dużo łatwiej dostać się pod taki samochód. Można powiedzieć, że dzięki modnym autom mają teraz komfortowe warunki do kradzieży.

Amerykańska policja apeluje do kierowców, żeby parkować samochody tyłem zwróconym w kierunku dobrze widocznego i oświetlonego miejsca. Być może to zniechęci potencjalnego złodzieja, który zaczai się na drogą ciecz.

Sama kradzież paliwa to koszt z reguły kilkuset złotych. Jednak, gdy przyjdzie do wymiany zbiornika paliwa to koszty idą w tysiące. Wyjściem z sytuacji może być zakup odpowiedniego ubezpieczenia zabezpieczającego przed kosztami takiej kradzieży.

Niektóre warsztaty w USA oferują możliwość „załatania" dziury w baku. Eksperci odradzają takie rozwiązania. Struktura zbiornika jest już uszkodzona - z czasem może dojść do rozszczelnienia i wycieku, a w konsekwencji nawet do pożaru.

W Polsce ogromnym wzięciem cieszą się katalizatory. Być może w obliczu wysokich

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.