Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Inżynierowie Forda pojechali na Alaskę na dwa tygodnie z elektrycznym pickupem F-150 Lightning. Celem podróży było przeprowadzenie testów i sprawdzenie jak model sobie radzi w niesprzyjających warunkach.
Badania przeprowadzone przez inżynierów Forda to tzw. testy low-mu. Ich głównym celem jest sprawdzenie, jak w pełni elektryczny układ napędowy radzi sobie z dostarczaniem mocy do kół na nawierzchniach o niskiej przyczepności, a więc tych oblodzonych, pokrytych śniegiem oraz przy niskich temperaturach.
Inżynierowie jeździli sześcioma przedprodukcyjnymi modelami po różnych nawierzchniach, m.in. luźny oraz ubity śnieg, połowicznie i całkowicie oblodzone drogi i inne, wszystkie oczywiście w ujemnych temperaturach. Według zapewnień producenta auto poradziło sobie bardzo dobrze i w ciągu chwili dostosowuje moc przekazywaną na koła, korzystając przy tym z szybkich reakcji w pełni elektrycznego układu napędowego.
Co najważniejsze podczas tych testów, inżynierowie mogli na bieżąco dostosowywać kalibrację pojazdu, a tym samym maksymalnie wykorzystywać potencjał auta podczas 12-godzinnych jazd próbnych.
Dostawy elektrycznego F-150 rozpoczną się jeszcze wiosną tego roku.