Policyjny pościg jak z filmu i kuriozalny finał akcji pod Londynem. "Prawko" zrobił w Legolandzie

Brytyjska policja rzuciła spore siły, by złapać kierowcę, który nie zatrzymał się do kontroli. Przez ponad 56 km ścigały go radiowozy i śmigłowiec, a uciekinier zatrzymał się dopiero, gdy skończyło się paliwo. Policja znalazła przy nim "prawo jazdy" z Legolandu i worek konopi indyjskich.
Zobacz wideo Motorowerzysta cudem uniknął wypadku. Kierowca osobówki dostał 3,5 tys. mandatu

Jeśli myślicie, że najbardziej absurdalne incydenty drogowe zdarzają się w Polsce, jesteście w błędzie. W Wielkiej Brytanii co jakiś czas dochodzi do sytuacji, do których słowo "absurd" pasuje jak ulał. Na przykład w połowie 2021 roku brytyjska policja wezwała ważącą kilka ton lawetę, aby odholować na policyjny parking hulajnogę elektryczną. W lutym br. policja hrabstwa Durham zakazała używania najszybszych radiowozów BMW w pościgach, z powodu kłopotów z silnikiem. Teraz złapano Brytyjczyka z bardzo dziwnym "prawem jazdy".

Pirat drogowy uciekał z Londynu przez ponad 56 km

Policja hrabstwa Kent położonego w południowo-wschodniej części Wielkiej Brytanii pochwaliła się złapaniem niebezpiecznego pirata drogowego. 21-letni kierowca jechał swoim audi A1 miastem Bexley na przedmieściach Londynu, gdy natknął się na radiowóz próbujący zatrzymać go do kontroli.

Jak podają brytyjskie media, na widok patrolu kierowca dodał gazu i wjechał na ruchliwą autostradę A2 prowadzącą na wschód od stolicy. W pościg za nim ruszyły dwa radiowozy, a do akcji zaangażowano również policyjny śmigłowiec. Kierowca nie dawał jednak za wygraną.

Pomimo wsparcia z powietrza, policja nie mogła zatrzymać audi przez następne pół godziny. Udało się to dopiero na wyspie Sheppey (jest połączona z lądem dwoma mostami drogowymi), na którą pirat wjechał po pokonaniu ponad 56 km. Zatrzymał się jednak nie dlatego, że chciał poddać się policji dobrowolnie. W jego samochodzie zwyczajnie skończyło się paliwo.

Miał przy sobie "prawo jazdy" z Legolandu

Najciekawsze wydarzyło się jednak podczas przeszukania kierowcy. Policjanci nie znaleźli bowiem przy nim żadnych dokumentów. Miał przy sobie jedynie pamiątkowe "prawo jazdy" z parku rozrywki Legoland, które "wyrobił" w 2003 roku, czyli w wieku zaledwie dwóch lat.

Policja hrabstwa Kent poinformowała jednak na Twitterze, że to nie posługiwanie się zabawkowym dokumentem było przyczyną nieudanej próby ucieczki. W samochodzie uciekiniera znaleziono bowiem worek konopi indyjskich.

To nie prawo jazdy z Legolandu było powodem niebezpiecznej jazdy kierowcy, a duża ilość marihuany. Kierowca był ścigany z Bexley do Isle Of Sheppey i został aresztowany za wiele wykroczeń w zeszłym tygodniu

- napisano w Tweecie.

Policja postawiła kierowcy audi kilka zarzutów, m.in. za niezatrzymanie się do kontroli, szereg wykroczeń drogowych, które popełnił podczas ucieczki, brak prawa jazdy i ubezpieczenia pojazdu oraz posiadania narkotyków. Obecnie jednak 21-latek przebywa na wolności, bo został zwolniony za kaucją na pół roku.

Więcej takich historii znajdziesz na Gazeta.pl

Więcej o: