O praktycznym aspekcie eksploatacji samochodów więcej opowiadamy też w serwisie Gazeta.pl.
LPG bardzo często stanowi intuicyjny wybór. Paliwo jest o połowę tańsze. Zatem gdy kierowca jeździ dużo, każdego miesiąca może wygenerować na stacji benzynowej oszczędności wynoszące nawet 600 czy 700 zł. To kwota niemała. Zanim jednak właściciele samochodów zasilanych gazem zaczną z wyższością patrzeć na posiadaczy aut benzynowych czy z silnikiem diesla, powinni zdać sobie sprawę z jednego. Korzyści płynące z LPG są oczywiste. Trzy duże litery przynoszą jednak też pewne wady – wady, o których prowadzący zapominają.
Nie ma się co oszukiwać, garaż podziemny oferuje wyjątkową wygodę. Bez względu na fakt czy kierowca korzysta z boksu, czy tylko miejsca w hali, podczas gorszej pogody momentalnie odkryje główne zalety garażowania. Nawet w czasie ulewy, suchy dojdzie do auta. A zimą... nie będzie musiał skrobać szyb, zrzucać pokrywy śnieżnej z dachu czy wsiadać do przemarzniętego na mrozie wnętrza. W tym punkcie pojawia się jednak gwiazdka. Bo garaż jest środowiskiem idealnym dla auta, ale często auta bez LPG.
Zdarza się, że przed bramą wjazdową do podziemi pojawia się znak przypominający tablicę B-1 "Zaraz ruchu w obu kierunkach" jednak uzupełniony napisem LPG. Wskazuje on wyraźnie, że w hali garażowej nie mogą być trzymane auta wyposażone w instalację gazową. Powód? Garaż nie został wyposażony w wentylację mechaniczną, sterowaną czujkami niedopuszczalnego poziomu stężenia gazu propan-butan. W efekcie w razie ewentualnego wycieku LPG z butli ten nagromadzi się w hali i może doprowadzić do groźnego w skutkach wybuchu lub pożaru.
Tak, to prawda. Zarządcy garaży mają problem z egzekwowaniem zastosowania tego znaku. Nie mają uprawnień do kontrolowania pojazdów, a też nie będą chodzić po hali w poszukiwaniu korków od wlewu LPG w zderzakach. To jednak jeszcze nie oznacza, że kierowca korzystając z tej luki może mimo wszystko parkować w takich hali. Bo jeżeli zdecyduje się na taką falandyzację prawa, wcale nie musi uniknąć konsekwencji. Stanie się tak przede wszystkim wtedy, gdy znak jest umieszczony w widocznym miejscu przed wjazdem do hali garażowej, prowadzący go zignoruje, a podczas zatrzymania w garażu dojdzie do wycieku gazu lub auto zapali się.
W takim przypadku to właściciel auta będzie odpowiedzialny za szkody i pewnie pokryje je z własnej kieszeni, a nie polisy OC.
Zakaz wjazdu do garażu podziemnego jest pierwszym z wyzwań, które stoją przed kierowcami samochodów wyposażonych w instalację LPG. Gaz to też dwie zmiany, które kierowca odkryje w czasie wizyty w stacji kontroli pojazdów. Po pierwsze bez względu na fakt czy auto jest nowe, czy ma więcej niż 5 lat, i tak będzie musiało pojawiać się w SKP co 12 miesięcy. Przy zasilaniu benzyną lub olejem napędowym pierwszy przegląd odbywa się dopiero w trzecim roku od rejestracji, a drugi piątym.
Kierowcy często o tym zapominają. A to poważny błąd! Szczególnie w razie kontroli drogowej lub wypadku – brak przeglądu oznacza mandat i utrudnioną wypłatę odszkodowania.
Po drugie nie dość, że kierowca samochodu z instalacją gazową będzie musiał częściej jeździć na obowiązkowe przeglądy, to jeszcze więcej zapłaci za każdą z wizyt. O ile badanie przeprowadzone w aucie zasilanym benzyną lub olejem napędowym kosztuje 99 zł, o tyle w przypadku obecności LPG wykonuje się dodatkowe badanie specjalistyczne. A to oznacza dopisanie do sumy kolejnych 63 zł. W sumie przegląd auta z LPG kosztuje więc 162 zł.
Regularne wizyty w stacji kontroli pojazdów są kluczowe. Pieczątka w dowodzie lub wpis w CEP oznacza spełnienie formalnych wymogów pozwalających na poruszanie się po drogach publicznych. Na tym jednak konieczne przeglądy się nie kończą. Bo kierowca mniej więcej raz w roku powinien się też udać do gazownika. Ten za jakieś 120 do 140 zł wykona przegląd instalacji zasilającej gazem. Wymieni w niej filtr, a także przeprowadzi komputerową diagnostykę i ewentualnie ponowną adaptację osprzętu. A wszystko po to, aby optymalizować spalanie, minimalizować zużycie instalacji, regulować poprawność jej pracy i obniżyć ryzyko wystąpienia ewentualnej usterki w silniku.