Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Przewożenie zwierzą obwarowane jest wieloma przepisami. Między innymi należy zagwarantować im przerwę w podróży. Przewoźnik z Rosji jednak miał swoją wizję transportu.
8 marca inspektorzy z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Białymstoku zatrzymali ciężarówkę należącą do rosyjskiego przewoźnika, którą do Rosji i Mongolii przewożone były konie wyścigowe z Holandii, Niemiec i Polski. Co gorsze kierowca nie posiadał zezwolenia do długotrwałego przewożenia zwierząt ani jakiegokolwiek dokumentu przewozowego. Dokument, który miał zezwalać do przejazdu przez Polskę nie był wypełniony.
Kierowca nie włożył również do tachografu karty kierowcy, przez co nie była zarejestrowana prędkość, czas pracy i odległość jaką pokonał.
Kierujący ciężarówką dwukrotnie skrócił czas wymaganego odpoczynku dziennego – o 6 godz. i 14 min oraz o 2 godz. i 15 min. Maksymalny czas jazdy dziennej przekroczył również dwukrotnie – o 11 godz. i 10 min oraz o 29 min. Z kolei czterokrotnie przekroczył dopuszczalny czas jazdy bez wymaganej przerwy (o 3 godz. i 6 min, o 23 min, o 36 min oraz o 31 min).
W takim czasie kierowca powinien zrobić rozładunek, tak aby zwierzęta też mogły odpocząć. Nie zrobił tego. Inspektorzy wezwali na miejsce lekarza weterynarii.
Ciężarówka została skierowana na parking strzeżony. Kierowcy zatrzymano prawo jazdy, a wobec przewoźnika zostało wszczęte postępowanie administracyjne zagrożone karą finansową.