Więcej na temat europejskich propozycji legislacyjnych skierowanych do aut opowiadamy też w serwisie Gazeta.pl.
Bezpieczeństwo na drogach – to słowa klucz, które od ponad dwóch dekad rozgrzewają wyobraźnię europejskich włodarzy. I nie ma się temu co dziwić. Bezpieczeństwo pozwala bowiem na uratowanie życia. A do tego bezpieczeństwo ma kilka wymiarów – bo odnosi się nie tylko do kwestii dróg, ale też wyposażenia pojazdów.
Dla przykładu Parlament Europejski poparł nowe przepisy wprowadzające dziewięć nowych systemów bezpieczeństwa, w które będą wyposażone wszystkie samochody trafiające na drogi UE. Mowa np. o inteligentnym dostosowywaniu prędkości, monitorowaniu senności kierowcy, awaryjnym sygnale stop, wykrywaniu obiektów przy cofaniu czy systemie utrzymującym pojazd na pasie ruchu. Dzięki temu do roku 2038 może się udać uratować nawet 25 tys. żyć ludzkich!
Kolejnym wymiarem bezpieczeństwa na drogach są też... koszty. Wypadki w krajach UE kosztują każdego roku około 100 mld euro. To prawie 16-krotnie więcej niż wynosi dziura budżetowa, którą polski rząd zaplanował na rok 2022. Skala tej kwoty sprawia, że działania europejskich włodarzy nie zakończą się na kolejnych systemach wspomagających w autach. Teraz chcą iść w innym kierunku – chcą lepiej poznać przyczyny wypadków. A zrobią to w prosty sposób. Zobligują producentów do montowania czarnych skrzynek w pojazdach i będą korzystać z zapisanych w nich danych.
Czarne skrzynki będą obowiązkowe we wszystkich nowych modelach, które wejdą do sprzedaży od maja 2022 r. (tj. po tej dacie zostaną homologowane do sprzedaży). Od 2024 r. w czarną skrzynkę będzie musiał być wyposażony każdy nowy samochód sprzedawany w Unii. Nawet ten, które uzyskał homologację przed majem 2022 r. Od tych przepisów odwrotu już nie ma. I choć bezpieczeństwo jest głównym sztandarem przyświecającym kwestii czarnych skrzynek w autach, kierowcy mają pewne wątpliwości. Boją się bowiem inwigilacji. To jednak obawy nieco przesadzone. Przepisy w kwestii rejestratorów są znane, jasne i transparentne.
Czarne skrzynki zamontowane w samochodach będą zbierać następujące dane:
Czarna skrzynka nie ma zamiaru śledzić kierowcy. A odczyt z niej w ramach założeń tego projektu będzie dokonywany tylko w razie pojawienia się zdarzenia drogowego. To oznacza, że danych nie dostaną ubezpieczyciele i nie mogą być one używane np. do zdalnego wystawiania mandatów za prędkość. Z rejestratorami jest jednak jeszcze jeden problem. To kolejny element wyposażenia, który w naturalny sposób będzie musiał... odbić się na cenie samochodu. Z analizy kosztów przeprowadzonej przez Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych SDCM wynika, że mogą to być kwoty rzędu 70 – 80 euro, czyli 340 – 400 zł. To jednak nie jedyne podwyżki.
Ceny samochodów już są powiększone o nowoczesne systemy. A niedługo zwiększą się z uwagi na trudniejszy dostęp do surowców dostarczanych chociażby przez Ukrainę czy Rosję oraz rosnący kurs walut i tym samym drożejący import towarów. Złożenie wszystkich dodatkowych kosztów w całość spotęguje nadmiarową kwotę i sprawi, że ta stanie się szczególnie odczuwalna w przypadku zakupu mniejszych pojazdów pochodzących z segmentu A, B czy C. I to – identycznie jak obecność czarnej skrzynki w aucie – jest nieuniknione.