Serię porad eksploatacyjnych dotyczących paliw znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.
Kilka dni temu Polacy udowodnili, że mają potężne zapędy zakupowe w kwestii paliw. Bez względu na fakt czy kolejki spowodował strach, czy rosyjska dezinformacja, warto w tym punkcie zastanowić się nad jednym. Konkretnie nad tym, na ile robienie zapasów paliwa w przypadkowych zbiornikach ma sens. W końcu benzyna czy olej napędowy mają... termin przydatności. Może się zatem okazać, że zmagazynowane litry staną się bezwartościowe, zanim wlejecie je do zbiornika w swoim aucie.
Kwestia terminu ważności paliw to oczywiście nie tylko problem potężnego, jednorazowego tankowania. Problem dotyczy też pojazdów używanych okresowo – np. motocykli, skuterów czy aut zabytkowych. Mają paliwo w baku, ale są używane sporadycznie lub np. zimą wcale.
No i tu mamy złą informację. Zwykła benzyna ma termin przydatności określony na 3 do maksymalnie 6 miesięcy. Trwałość oleju napędowego, biodiesla czy paliw z biokomponentami jest jeszcze krótsza... A wynika to z działania dwóch czynników. Po pierwsze paliwa bardzo chętnie pochłaniają wilgoć. Wtedy stają się rozrzedzone i praktyczne bezużyteczne – szczególnie w silnikach nowego typu, które potrzebują precyzyjnej jakości paliw. Po drugie wystawienie paliwa w zbiorniku na działanie złych warunków atmosferycznych, a w tym choćby temperatury, sprawia że parują lotne cząsteczki, a do tego może dojść do oddzielenia benzyny od etanolu.
Oczywiście zanim kierowcy, których ostatnie tankowanie było liczone w tysiącach, a nie dziesiątkach litrów zaczną panikować, powinni zdać sobie sprawę z jednego. Trwałość paliw można wydłużyć. Pierwszym krokiem do tego jest właściwe przechowywanie. Pojemnik nie powinien być zalany paliwem pod korek. Odrobina powietrza jest konieczna – ale odrobina. Poza tym powinien on chronić benzynę i olej napędowy przed kontaktem z wodą, a także warto upewnić się np. czy metalowy kanister nie koroduje. W takim przypadku rdza zanieczyści paliwo.
Dobrym pomysłem jest też dodanie do przechowywanego paliwa stabilizatora. To substancje, które opóźniają proces utleniania się. Dzięki temu palne składniki w dużo mniejszym stopniu podlegają procesowi parowania. Niestety stabilizatory nie są tanie. Butelka środka o pojemności 500 ml kosztuje jakieś 60 zł i starcza tylko na 100 litrów paliwa.
Na koniec mamy jeszcze jedną dobrą informację. Gdyby okazało się, że dotarłeś do tego tekstu zbyt późno i zmagazynowane paliwo zdążyło już stracić część właściwości, nie musisz się do końca martwić. Zawsze można je bowiem "zregenerować". W tym celu do wywietrzałej benzyny wystarczy dolać świeżej zakupionej na stacji benzynowej. Taka mieszanka powinna powstać w stosunku 50:50. W takim przypadku benzyna czy olej napędowy zapewnią silnikowi właściwą palność mieszanki paliwowej, a jednocześnie nie uszkodzą jej osprzętu.