Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Osoby pod wpływem to ten typ ludzi w danym momencie, którzy okazują się bardzo irytujący lub niebezpieczni. Pewien brytyjski rolnik zdecydował się zareagować, gdy na jego podjeździe zaparkowano Vauxhalla (Opla), a jeden z mężczyzn był wyraźnie pod wpływem alkoholu. Reakcja była dosyć konkretna.
Do zdarzenia doszło w sierpniu zeszłego roku, ale historię lepiej zacząć od czegoś innego.
57-letniemu Robertowi Hooperowi postawiono zarzuty dotyczące niebezpiecznej jazdy i wyrządzenia szkód. Wcześniej jednak powiedział ławie przysięgłych, że „dom Anglika to jego zamek, a mój zamek zaczyna się przy tej bramie frontowej".
Co ciekawe zarzuty udało się odrzucić dzięki 400-letniemu precedensowi znanego jako sprawa Semayne'a, który mówi, że każdy ma prawo do obrony swojego domu. Hooperowi udało się odrzucić zarzuty pomimo powyższego nagrania, na którym widać jak swoim traktorem z wysięgnikiem przewraca na dach Corse. Co więcej podczas zawracania uderzył ramieniem traktora prowodyra całego zamieszania Charliego Burnsa, który był pod wpływem piwa.
Całe zajście zaczęło się od tego, gdy Burns wypił kilka butelek piw w pubie. Po tym zdarzeniu zdecydował udać się na piechotę do domu oddalonego o 52 mile, lecz po drodze natknął się na swojego przyjaciela, któremu zepsuło się auto. Postanowili zaparkować pojazd na pechowym podjeździe.
Hooper stwierdził, że Burns stał się agresywny po tym jak grzecznie poprosił mężczyzn o przestawienie pojazdu, ponieważ blokuje dostęp do farmy. 21-letni Burns uderzył właściciela posesji dwukrotnie, rozcinając mu wargę, co poskutkowało, że mają natychmiast zabrać auto inaczej Robert zrobi to sam.
W sumie z nagrania widać, że Hooper jak obiecał tak zrobił. Auto znalazło się na publicznej drodze na dachu.
Nie jest wiadomo kto zapłacił za naprawę auta, ale jedno jest pewne. Nikt już Hooperowi nie zablokuje podjazdu.