Ekspert tłumaczy, jak wykryć oszustwa podczas zakupu auta. Nie tylko kręcony licznik

Kupiłeś auto używane, ale zamiast się cieszyć... załamujesz ręce? Oszustwa na rynku wtórnym są praktycznie czymś normalnym. Przed tą "normą" można się jednak chronić. Są pewne techniki, o których powinien pamiętać kierowca.

O oszustwach handlarzy i metodach zakupowych kierowców opowiadamy też w serwisie Gazeta.pl.

Ostatnie dwa lata są bardzo dziwnym okresem na rynku samochodowym. Bo choć w momencie wybuchu pandemii sprzedaż na rynku wtórnym i pierwotnym dosłownie zapikowała, niedługo potem ponownie zaczęła rosnąć. Dziś nie tylko aut używanych w ofertach jest więcej, ale i stały się one droższe. A to tworzy szerokie pole do popisu dla handlarzy, który "optymalizując" ofertę, są w stanie spotęgować zyski. Na co zwrócić uwagę podczas oględzin samochodu używanego? O tym w dalszej części tekstu.

Zobacz wideo Motospacer ze Skodą Enyaq iV. Pojechaliśmy do Żyrardowa
Uwaga to słowo klucz. Tylko w jego przypadku można mówić o wyborze dobrego auta używanego. Przykład? Spotawheel odkupuje auta używane i sprzedaje nowym nabywcom. Ale taką drogę przebywa zaledwie 5 proc. wszystkich samochodów, które są sprawdzane przez specjalistów firmy. A to najlepszy dowód słabej kondycji rynku wtórnego w Polsce.

Na liczniku jest 120 tys., a było 220 tys. km

Choć od kilku lat w Polsce można karać handlarzy cofających liczniki więzieniem, proceder wcale nie zanikł. Niski przebieg zawsze był i będzie afrodyzjakiem dla kupujących. A to nie koniec, bo niski przebieg oznacza też wyższą cenę – a więc i wyższy zarobek dla sprzedającego. Aby rozpoznać zmianę wartości drogomierza, warto przyjrzeć się elementom wykończenia wnętrza, a w szczególności kierownicy, tapicerce foteli czy przełącznikom. Znaczenie ma też stan lakieru czy np. zmatowiałe lampy.

Warto pamiętać o tym, że dziś kierowca kupując auto używane, nie jest skazany wyłącznie na oględziny. Realność przebiegu można ocenić też na podstawie historii pojazdu. "Aby samodzielnie sprawdzić historię pojazdu wystarczy znać numer VIN i skorzystać z np. z państwowej internetowej bazy danych CEPiK. Niestety, w wygenerowanym raporcie uwzględnione są wyłącznie auta zarejestrowane w Polsce. W przypadku modeli z importu znaczenie ma dokumentacja techniczna czy książka serwisowa i jej weryfikacja w ASO" – zwraca uwagę Artur Tomczyński, ekspert Spotawheel.

Cofnięty przebieg zdradzi... elektronika!

Załóżmy że sprzedający nie ma do auta dokumentacji serwisowej, model pochodzi z importu, a kierowca ma wątpliwości co do realności przebiegu. Co wtedy? Sytuacja cały czas nie jest bez wyjścia. Specjaliści radzą sobie i z tego typu trudnościami. A odpowiedź na pytanie o stan drogomierza przyniesie... elektronika. Przy użyciu odpowiednich narzędzi i oprogramowania można odczytać dane z różnych podzespołów i tym samym ustalić faktyczną historię pojazdu.

Wysuszymy i auto po powodzi będzie jak nowe. A może i nie...

Cofanie liczników to jednak nie jedyny sposób nieuczciwych handlarzy na zarobek. Popularną metodą jest też sprzedaż samochodów popowodziowych. I choć auto takie można wysuszyć, potem wyprać jego wnętrze i skutecznie pozbyć się przykrego zapachu, jednego handlarz z całą pewnością nie zrobi. Nie wymieni instalacji elektrycznej, której usterki zaczną skutecznie utrudniać życie kierowcy. "Wilgoć powoduje powstawanie pleśni i zacieków, często w trudno dostępnych bądź zupełnie niedostępnych miejscach. Dlatego, aby wykluczyć, że auto jest popowodziowe, należy użyć odpowiedniego sprzętu, np. mini kamery inspekcyjnej" – mówi Artur Tomczyński, specjalista Spotawheel.

Po kolizji? Rabatu nie będzie, a wyższy zysk handlarza!

Cofnięty przebieg, historia związana z wodą lub kolizje. To te czynniki, które obniżają wartość auta i które sprawiają, że ukrywają informację o nich handlarz ma szansę na wysoki zarobek. Jak rozpoznać, że pojazd miał poważną historię wypadkową? Symptomów jest wiele – złe dopasowanie elementów wyposażenia samochodu, korozja, różna grubość oraz inny odcień lakieru na karoserii. Należy jednak pamiętać o tym, że choć wiele rzeczy możemy dostrzec gołym okiem, są w Polsce warsztaty, które naprawdę dobrze potrafią kamuflować naprawy powypadkowe. Tylko wprawny mechanik dostrzeże wtedy nieprawidłowości. I takiemu mechanikowi warto zapłacić za pomoc.

Więcej o:
Copyright © Agora SA