O kondycji rynku motoryzacyjnego w Polsce i na świecie szerzej opowiadamy też w serwisie Gazeta.pl.
Czy na używanym aucie da się zarobić? Kiedyś dało się. I wystarczy cofnąć się w czasie do PRL-u i przypomnieć sobie historię Malucha. Pod koniec lat 70. za nowego Fiata 126p trzeba było zapłacić 87 tys. zł. Kilka dni później to samo auto można było sprzedać na giełdzie nawet za 135 czy 140 tys. zł. Przebitka wynosiła zatem ponad 50 tys. zł. Tamte czasy odeszły na dobre? W pewnym sensie tak. Chociaż pandemia robi pewien zwrot w ich kierunku.
Rok 2022 nie ma dobrych informacji dla kierowców. Samochody drożeją – i to zarówno te nowe, jak i używane. Wzrost cen aut z salonu jest oczywisty. UE wymaga od nich coraz nowocześniejszego wyposażenia, producenci są dociskani przez normy emisji spalin, a do tego kluczowym czynnikiem jest... inflacja! W styczniu GUS wyliczył, że ta wzrosła rok do roku aż o 9,2 proc. A to nie koniec problemów. Bo na sprawę nakłada się też kwestia półprzewodników – a właściwie to ich braku, który ogranicza moce przerobowe fabryk.
Skutek? W roku 2022 trochę cofnęliśmy się do PRL-u. Bo choć kierowca może mieć pieniądze w kieszeni i choć może wyrażać najszczerszą chęć zakupu pojazdu, salony świecą pustkami. Co zatem robi przeciętny Kowalski? Zamiast kupować auto nowe, zaczyna poszukiwać takiego, które jest lekko używane. I rynek bardzo szybko dostrzegł tą tendencję. To w naturalny sposób musiało przełożyć się na ceny na rynku wtórny, a właściwie to ich dynamiczny wzrost.
W Polsce ceny samochodów w wieku do trzech lat wzrosły o 22 proc. w stosunku do stycznia 2021 roku. W porównaniu do 2020 roku jest to nawet wzrost o 39 proc. – jak informuje zespół AAA AUTO.
Dziś średnia cena młodych samochodów używanych w Polsce to 109 tys. zł. I warto powiedzieć o tym, że jeszcze kilka lat temu taka sama była średnia wartość, ale aut nowych kupowanych w polskich salonach dealerskich. To pokazuje potężną zmianę. A złych informacji nadal jeszcze nie koniec. Bo analiza przeprowadzona przez AAA AUTO pokazuje, że na rynku wtórnym w kategorii do trzech lat są modele, które od 2020 roku (czyli początku pandemii) podrożały o ponad 60 proc. A tak wysokiego wskaźnika nie można już nazwać wzrostem, a potężnym skokiem.
Co ciekawe, w zestawieniu Top 10 modeli z największymi wzrostami cen na rynku wtórnym wcale nie pojawiają się głównie modele luksusowe. Ten tak właściwie jest jeden – mowa o Mercedesie klasy S. Kolejne dwa auta choć również pochodzą z segmentu premium, ciężko je nazwać luksusowymi. Mowa bowiem o niewielkim Audi Q3 i A3. Jak wygląda reszta stawki? Jej liderem jest – uwaga! – Ford Focus. W analizowanym okresie ceny lekko używanych kompaktów ze Stanów wzrosły o blisko 62 proc. Poza tym w stawce nie brakuje Peugeota 208, 2008, Nissana Juke, Seata Ibizy, Skody Octavii czy nawet Opla Corsy.
Top 10: Prawie nowe auta używane, które najbardziej zdrożały na rynku wtórnym w Polsce w latach 2020 – 2022:
Czy trend ten może się zmienić? Kiedy musi. Ciężko oczekiwać, że w roku 2022 producenci od pstryknięcia palcem zlikwidują problem z półprzedownikami. Na to potrzeba czasu. Ceny aut używanych nie mogą jednak tak dynamicznie rosnąć bez końca. Ich granicę zawsze wyznaczy bowiem zainteresowanie ze strony kupujący. A to w przypadku młodszych pojazdów może po prostu zacząć spadać. Szczególnie że ta grupa samochodów jest nie najpopularniejszą na polskim rynku wtórnym. Jakie auta wybierają Polacy? Dane AAA AUTO wskazują, że w grudniu 2022 roku mediana ceny aut używanych wyniosła 22,5 tys. zł, a więc spadła o 1,4 tys. zł w stosunku do grudnia 2021 roku.