Po Atlantyku na płonącym statku dryfuje 4000 aut. Na pokładzie porsche i bentleye

Ogromny transport nowych volkswagenów, porsche, audi, lamborghini i bentleyów utknął na płonącym statku pośrodku Oceanu Atlantyckiego. Portugalska marynarka już ewakuowała załogę.

Bloomberg podaje, że na pokładzie znajduje się dokładnie 3 965 nowych samochodów z koncernu Volkswagen. Pływający pod panamską banderą Felicity Ace ruszył w rejs 10 lutego z portu Emden w Niemczech. Jego celem były Stany Zjednoczone, gdzie cenny ładunek miał zostać wyładowany 23 lutego. Amerykańscy kierowcy muszą się uzbroić w cierpliwość. Ich wymarzone samochody na pewno nie trafią na czas. Mierzący ponad 200 metrów statek zapalił się na Oceanie Atlantyckim w pobliżu Azorów.

Więcej wiadomości znajdziesz na stronie głównej gazety.pl

Zobacz wideo Autokar stanął w płomieniach w centrum Tomaszowa Lubelskiego. Podróżowało nim 31 osób

Prawie 4000 samochodów płynie. Nie wiadomo, gdzie...

Felicity Ace płonie i dryfuje bez kontroli po Atlantyku, oddalając się od archipelagu. Portugalskie okręty przeprowadziły akcję ratunkową, w której brały też siły powietrzne. Marynarka informuje, że udało się uratować 22-osobową załogę, a nikomu nic poważnego się nie stało. Zdjęcie płonącego towarowego statku zawdzięczamy właśnie portugalskim żołnierzom. Niżej wklejamy także nagranie z wojskowego helikoptera.

Wśród prawie 3 965 samochodów znajduje się ponad dwa tysiące luksusowych. Podano, że około 1 100 to porsche, na Felicity Ace dryfuje też kilka lamborghini oraz 189 bentleyów. Reszta aut to audi oraz volkswageny.

 

Luksusowy transport czeka na decyzje władz

Portugalska marynarka ostrzega pływające w pobliżu jednostki o dryfującym bez kontroli i celu wielkim statku, który może stanowić poważne zagrożenie. Pierwsze informacje o smutnym losie Felicity Ace zaczęły się pojawiać w środę 16 lutego, a potwierdzenie i zdjęcia pojawiły się w czwartek 17 lutego popołudniu. Sprawa jest więc rozwojowa, a władze nie podjęły jeszcze żadnych decyzji. Choć obiecują, że te to kwestia najbliższych godzin.

Złośliwi zauważają, że dryfujący po Atlantyku statek to nie lada gratka dla piratów. W końcu lamborghini i bentleye to łup godny hiszpańskich galeonów pełnych złota, na które kiedyś polowano na Karaibach... Takie żarty nie bawią jednak Amerykanów, którzy już pytają swoje oddziały swoich marek o ewentualne opóźnienia. Lamborghini nie komentuje, ile aut było na pokładzie, ale uspokaja, że jest w kontakcie z operatorem statku. Z kolei Porsche prosi wszystkich, którzy mają jakiekolwiek obawy o skontaktowanie się z lokalnym dealerem i obiecuje, że sprawa zostanie rozwiązana błyskawicznie.

Więcej o: