Na całym świecie od kilku lat metoda „na walizkę" jest jedną z najtańszych i najczęściej wykorzystywanych rozwiązań stosowanych przez złodziei. Kosz takiego zestawu to kilkaset złotych, a nazwa wzięła się właśnie od dwóch „walizek", w których umieszczono urządzenia nadawczo odbiorcze.
Więcej wiadomości motoryzacyjnych znajdziesz na głównej stronie Gazeta.pl
Metoda stosowana przez złodziei nie jest zbyt skomplikowana, ale potrzebne są dwie osoby. Jedna urządzenie odpowiada za przechwycenie sygnału nadawanego przez kluczyk i przesłanie drogą radiową do złodzieja stojącego przy samochodzie z drugim urządzeniem.
Po kilkunastu sekundach złodziej dostaje się do samochodu bez większych problemów i uruchamia silnik – może to zrobić w środku dnia na publicznym parkingu bez wzbudzania podejrzeń. Nie musi wyłamywać zamków, wybijać szyby czy kombinować z instalacją elektryczną w samochodzie. Korzystając z tej metody złodziej nie uruchamia alarmu i może przejechać nawet kilkaset kilometrów. W wielu samochodach nawet po wykryciu braku kluczyka w kabinie, zapłon nie zostaje wyłączony. Wynika to z przepisów związanych z bezpieczeństwem, ponieważ bateria zasilająca kluczyk mogłaby się rozładować i zapłon zostałby odcięty na przykład podczas wykonywania niebezpiecznego manewru.
ADAC zwróciło również uwagę na istotną kwestię. Przy wykorzystaniu takiej metody nie ma żadnych śladów kradzieży, a wszystkie znaki wskazują na to, że samochód został otwarty przy pomocy fabrycznego kluczyka. Z tego powodu zdarza się czasem, że po odnalezieniu samochodu policja posądza właściciela samochodu o współudział w przestępstwie polegający na udostępnieniu kluczyków, a także próbę wyłudzenia odszkodowania.
Żeby zabezpieczyć kluczyk przed metodą „na walizkę" należy przede wszystkim zamykać kluczyki samochodowe w metalowym pudełku, najlepiej z dala od drzwi wejściowych do mieszkania. Inną skuteczną metodą jest owijanie ich folią aluminiową lub zakup specjalnego etui, które wykorzystuje tzw. klatkę Faradaya, chroniąc kluczyk przed falami radiowymi.
Jak wynika z testu przeprowadzonego przez ADAC producenci trochę zbyt opieszale podchodzą do kwestii zabezpieczania sygnału z kluczyka. Niektórzy producenci zaczęli stosować rozwiązanie o nazwie UWB (Ultra Wide Band), które polega na komunikacji pomiędzy samochodem i kluczykiem przy użyciu stale zmieniających się częstotliwości. Dzięki temu zabezpieczenie jest w stanie wykryć dużą odległość kluczyka od samochodu.
Choć metoda kradzieży samochodu „na walizkę" jest znana od ponad 7 lat, w ostatni teście ADAC zaledwie 6 procent przetestowanych modeli zdołało się jej oprzeć, a tylko w 5 procentach nie udało się uruchomić silnika.
Po prezentacji marki, modelu i wersji samochodu znajdziemy informację o dacie pierwszej rejestracji pojazdu. W następnych polach uzyskamy odpowiedź na pytanie, czy udało się otworzyć drzwi oraz czy udało się uruchomić silnik metodą "na walizkę"?