O najważniejszych zmiana w prawie dużo opowiadamy też w serwisie Gazeta.pl.
Kradzieże tablic rejestracyjnych są dość częstym procederem. Po co złodziejom oznaczenia? Te można wykorzystać np. podczas kradzieży paliwa ze stacji benzynowej czy napadu. I choć zgłoszenie na policję chroni właściciela auta przed odpowiedzialnością za przestępstwo, mimo wszystko ma on dość poważny problem. Po kradzieży nie może ruszyć autem z miejsca. Pojazd bez tablic nie może być dopuszczony do ruchu. Aby samochód wrócił do eksploatacji, należy zdobyć duplikaty tablic lub wyrobić nowe.
W tym punkcie niestety zaczyna się kolejny problem. Nowe tablice rejestracyjne można mieć od ręki. Wyda je pracownik wydziału komunikacji. W takim jednak przypadku kierowca zapłaci 80 zł za oznaczenia, 18,5 zł za pozwolenie czasowe, 54 zł za dowód rejestracyjny, 12,5 zł za nalepki homologacyjne i 2 zł opłaty ewidencyjnej. W sumie 167 zł. Co w sytuacji, w której kierowca chce odzyskać stary numer rejestracyjny? Musi zamówić wtórnik oznaczeń. To oznacza koszt 80 zł za tablice, 12,5 zł nalepki homologacyjne i 1 zł opłaty ewidencyjnej. Kwota jest niższa, ale warto wiedzieć o tym, że na wtórniki należy zaczekać nawet 30 dni... W tym czasie można jeździć na tzw. tablicach próbnych. Ich wydanie kosztuje 30 zł.
Połączenie aspektu przestępczego z szeregiem problemów dla okradzionego kierowcy sprawiło, że kradzieżami tablic rejestracyjnych postanowili się zająć rządzący. Projekt nowelizacji Kodeksu karnego zakłada zaostrzenie kary za ten postępek. Dziś – z uwagi na niewielką wartość materialną tablic – czyn jest traktowany jak wykroczenie. Złodziej złapany na gorącym uczynku może zatem dostać np. 20 zł mandatu. Po ewentualnej nowelizacji stanie się przestępstwem. I to przestępstwem zagrożonym karą więzienia od 3 miesięcy do lat 5.
Co ciekawe, identyczne konsekwencje jak za tzw. zabór tablicy rejestracyjnej grozić mają za "używanie tablicy rejestracyjnej pojazdu mechanicznego nieprzypisanej do tego pojazdu, podrobionej albo przerobionej, jeżeli może to uniemożliwić albo utrudnić identyfikację tego pojazdu". To oznacza, że karane będą nie tylko przypadki kradzieży tablic, ale również ich wykorzystywania do przestępstwa – wystarczy złapać złodzieja w czasie lub po dokonaniu przestępstwa przy użyciu kradzionych tablic. Nie jest konieczne ujęcie go w czasie zaboru samych oznaczeń.
Warto pamiętać o tym, że propozycja znalazła się w projekcie nowelizacji Kodeksu karnego. Zdobył on przychylność rządu, ale przed nim jeszcze prace w Sejmie, Senacie i podpis Prezydenta. W skrócie długa droga...