GDDKiA od dłuższego czasu zmaga się z problemami, jakie dotknęły nawierzchnię na jednym z odcinków autostrady A1. Chodzi konkretnie o fragment drogi w woj. śląskim - od Pyrzowic do Piekar Śląskich o długości około 16 km. Nawierzchnia autostrady stała się w tym miejscu pofałdowana. I to do tego stopnia, że - aby zapewnić bezpieczeństwo podróżnym - konieczne stało się ograniczenie na tym fragmencie dozwolonej prędkości.
Jak przypomina RMF FM, kłopotliwy odcinek autostrady wybudowały w latach 2009-2012 firmy Budimex i Mostostal Warszawa. W 2012 roku oddano go do użytku, a teraz - po zaledwie 10 latach eksploatacji - konieczny jest remont nawierzchni. Jak to możliwe, że nawierzchnia zniszczyła się tak szybko?
Z odpowiedzią na to pytanie przychodzą naukowcy z Politechniki Śląskiej, którzy wykonali badania materiałów wykorzystanych do budowy drogi. Problemem okazuje się... jeden z materiałów, z którego wykonano konstrukcję drogi, a który z biegiem czasu pęcznieje powodując wybrzuszenia na powierzchni. Co ciekawe, podobny problem trapił fragment Drogowej Trasy Średnicowej w Zabrzu i przyczyną również był pęczniejący materiał wykorzystany do wykonania podbudowy - przypomina radio.
Wiadomo już od pewnego czasu, że GDDKiA chce felerny odcinek autostrady A1 naprawić. Dyrekcja zapowiadała już, że zleci remont i powinno stać się to jeszcze w tym roku. Na razie jednak urząd szuka podmiotu, który zająłby się wykonaniem dokładnych badań wadliwej nawierzchni oraz opracowaniem sposobu naprawy tak. Urząd chce, aby po remoncie autostrada pozostała równa przez wiele lat.
Niestety za naprawy GDDKiA będzie musiała zapłacić z własnego budżetu, bo fragment A1 o pofalowanej nawierzchni nie jest już objęty gwarancją.