Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Pierwszy polski samochód elektryczny – Izera. Niektórzy zapomnieli, niektórzy nadal marzą. Myli się jednak ten, kto pomyślał, że projekt umarł albo został zrzucony na boczny tor. Izera żyje, ale już niedługo poznamy nowe szczegóły.
Pierwszy temat to na jakiej platformie będzie jeździć Izera? Na ten moment nie ma potwierdzenia, a firma twierdziła, że umowę podpisze do końca zeszłego roku, tak aby w styczniu podać kto dostarczy tę jakże istotną część. Styczeń jednak minął i nie ma jakiejkolwiek informacji, ale ma to się zmienić. Za niecałe dwa miesiące ma to zostać ujawnione.
Co się tyczy reszty samochodu, to jeszcze jakiś czas temu ElectroMobility Poland (EMP) twierdziło, że karoseria i inne części składowe mogą być dostarczane przez polskich podwykonawców. Platforma jednak musi być sprawdzona i dostarczona przez większego gracza.
Kolejna kwestia to budowa fabryki. Na ten moment wiadomo jedynie tyle, że powstanie na Śląsku w Jaworznie. Do tej pory trwały prace administracyjne, które miały na celu przekazanie gruntów pod przyszłą fabrykę – tereny należały do Lasów Państwowych i mają być przekazane gminie Jaworzno. W sumie pod fabrykę trafi 118 hektarów.
Również za dwa miesiące mamy się dowiedzieć kto wybuduje zakład. Według EMP ma on docelowo produkować 150 tys. samochodów rocznie, ale jeśli zajdzie taka potrzeba to da się również 200 tys., jeśli rozbuduje się fabrykę.
Czas pokaże czy za dwa miesiące dowiemy się czegoś więcej. Milion polskich samochodów elektrycznych „czeka" aby przyjechać do swoich przyszłych właścicieli.