O zagrożeniach czyhających na kierowców przy drogach opowiadamy też w serwisie Gazeta.pl.
Zbliżający się tydzień ma obfitować w opady śniegu przeplatane plusową temperaturą i opadami deszczu. To sprawia, że warunki drogowe mogą być naprawdę trudne, a na jezdni pojawią się głębokie kałuże. I kałuże stanowią w tym punkcie szczególne zagrożenie. Zwłaszcza że efektowny rozbryzg wody wydobywający się spod kół może spowodować poślizg, zniszczyć tarcze hamulcowe czy poważnie uszkodzić silnik.
Zacznijmy może od najpoważniejszego problemu, czyli zniszczenia silnika. W czystej teorii kałuża jest zbyt płytka, aby doprowadziła do zalania jednostki napędowej. W praktyce kierowcy często zapominają jednak o tym, że układ dolotowy w autach osobowych czerpie powietrze spod zderzaka. Tylko w rasowych terenówkach wlot jest wyprowadzony prawie na dach. A to oznacza, że po wjechaniu w zbyt głębokie rozlewisko, woda może szybko trafić do dolotu. W efekcie wraz z powietrzem stanie się elementem mieszanki paliwowo-powietrznej i trafi do komory spalania.
Woda w komorze spalania jest groźna nie tylko dla samego procesu spalania paliwa. Prowadzi też do powstania niebezpiecznego efektu. Ma ona dużo mniejszą zdolność do zmniejszania swojej objętości. W efekcie w czasie wykonywania suwu sprężania, doprowadzi do powstania ogromnej siły działającej na tłok. A ta może doprowadzić do pęknięcia wału korbowego czy bloku silnika. Efekt taki jest nazywany młotem wodnym – o jego pojawieniu się świadczy nierównomierna praca i zgaśnięcie jednostki napędowej.
Koszty naprawy? Nawet w wiekowych autach kwoty rozpoczynają się od sum czterocyfrowych. W przypadku aut nowych mówimy o kwotach pięciocyfrowych. W skrócie, naprawa silnika jest nieopłacalna. Lepszym pomysłem jest wymiana.
Podczas przejazdu przez głęboką kałużę zagrożenia są jeszcze dwa. Po pierwsze może się okazać, że wody jest na tyle dużo, że nie będą jej w stanie odprowadzić opony. Pod kołem stworzy się zatem tzw. poduszka wodna, a samochód zacznie się ślizgać tak, jakby jechał po lodzie. Skutkiem może być uderzenie np. w przydrożny znak. Po drugie woda jest też groźna dla układu hamulcowego. Tarcze rozgrzane w czasie hamowania, po wjechaniu w zimną kałużę, zostaną nagle schłodzone. To oznacza ich hartowanie oraz możliwość wykrzywienia. Po wykrzywieniu tarcz w czasie hamowania kierowca będzie czuł wyraźne bicie na kierownicy. Usterkę da się usunąć w jeden sposób – poprzez wymianę elementów na nowe.
Co do zasady, kierowca powinien unikać przejeżdżania przez kałuże. Nigdy nie wie bowiem jak są głębokie. Co jednak w sytuacji, w której nie ma innego wyjścia? Przede wszystkim powinien wyraźnie zredukować prędkość przed wjechaniem w rozlewisko. Tak by nie powodować wzburzania wody. To uchroni go przed poślizgiem wodnym i zalaniem silnika, a do tego sprawi, że nie ochlapie np. pieszego idącego chodnikiem.