Czy da się oszukać odcinkowy pomiar prędkości? Teoretycznie... tylko to nie ma sensu

Spryt polskich innowatorów zna chyba cała Europa. Nie ma się zatem co dziwić, że krajowi kierowcy znaleźli też sposób na odcinkowy pomiar prędkości. Niestety już na wstępie możemy powiedzieć, że nie ma on absolutnie żadnego sensu.

O przepisach, mandatach i innych aspektach prawnych dotyczących kierowców opowiadamy też w serwisie Gazeta.pl.

Pytanie postawione przed dzisiejszym materiałem brzmi: czy da się oszukać odcinkowy pomiar prędkości? Oczywiście, że tak! Polacy są zdolnym narodem – oni potrafią wszystko. I choć w czystej teorii nietrudno znaleźć przynajmniej dwa rozwiązania, które pozwolą uniknąć mandatu, każda z propozycji prowadzi do jednego wniosku. Podejmowanie starań sprawia wrażenie marnowania energii i poszukiwania rozwiązania na siłę.

Zobacz wideo Studio Biznes odc. 102

Odcinkowy pomiar prędkości, czyli tak właściwie co?

Na początek nieco teorii. Jak działa odcinkowy pomiar prędkości? ITD wybiera fragment drogi – najlepiej, aby miał on jak najmniej połączeń z innymi szlakami. Następnie na jego początku i końcu umieszcza znaki informujące o pomiarze oraz kamery. Kamera najpierw zapamiętuje moment wjazdu auta do strefy, a później wyjazdu. Na tej podstawie wyliczany jest czas pokonania zadanego odcinka, a stąd już krok do wskazania średniej prędkości. Gdy ta jest niższa od obowiązującego limitu, zdjęcie jest kasowane. Jeżeli okazuje się wyższa, zdjęcie staje się podstawą do dochodzenia mandatowego.

Odcinkowy pomiar prędkości na trasie S8 przez WarszawęOdcinkowy pomiar prędkości na trasie S8 przez Warszawę Główny Inspektorat Transportu Drogowego

Najpierw szybciej, potem wolniej. To sposób na odcinkowy pomiar?

Odcinkowy pomiar prędkości w gruncie rzeczy jest dość prosty technologicznie. Najbardziej skomplikowaną częścią urządzenia są moduły komunikujące kamery z bazą ITD i programami odczytującymi numery rejestracyjne. A jako że technologia jest dość prosta, proste w gruncie rzeczy są też i sposoby zakłamywania odczytów. I od razu może zaznaczymy, że nie mówimy w tym momencie o ingerencji w oprogramowanie odcinkowego pomiaru prędkości – to szybko skończyłoby się karą więzienia. Mamy raczej na myśli np. szybką kalkulację wykonaną przez kierowcę – ci często dzielą odcinek testowy na szybszy i wolniejszy.

Cześć odcinkowego pomiaru prędkości można pokonać sporo powyżej limitu, aby później w drugiej części zwolnić wyraźnie poniżej ograniczenia. Proste? W teorii... Z tego typu wyliczeniami jest jednak szereg problemów. Kierowca nie zawsze zapamiętuje dokładną długość odcinka pomiarowego zapisaną na tablicy umieszczonej przy pierwszej kamerze. A czasami kilka metrów może zadecydować o mandacie lub jego uniknięciu. Poza tym nawet gdy kierujący dostrzeże tablicę wcześniej i zapamięta odległość, na wykonanie wyliczeń ma kilka sekund. Tym samym zawsze może się pomylić i... kilka tygodni później dostać kosztowny kosztowny list.

Gaz do dechy i postój. Druga metoda na odcinkowy pomiar jeszcze gorsza!

Jeżeli wydaje wam się, że metoda z dzieleniem odcinka na szybszy i wolniejszy jest pozbawiona sensu, poczekajcie aż opowiemy o drugim sposobie kierowców. Czasami zdarza się, że zaraz po wjechaniu na odcinkowy pomiar, wciskają gaz do dechy. Nie chcą jednak dostać mandatu, właśnie dlatego zaraz przed kamerą rejestrującą wyjeżdżanie ze strefy pomiarowej, zatrzymują się na poboczu i odczekują czasami nawet kilka minut. Rozwiązanie jest cwane – tak, to prawda. Niestety w tym samym czasie raczej słabo przebiegłe. Bo w tym przypadku margines błędu wyliczeń i widmo mandatu jest jeszcze większe.

Jak uniknąć mandatu na odcinkowym pomiarze prędkości?

Podsumowując, dzielenie odcinka z pomiarem prędkości na wolniejszy i szybszy jest całkowicie pozbawione sensu. Tak samo bez sensu jest też gazowanie tylko po to, aby zatrzymać się przed bramką wyjazdową. Jakie zatem rozwiązanie jest najlepsze? Wystarczy zastosować się do znaku informującego o pomiarze i ograniczenia prędkości. Tylko tyle i aż tyle! W końcu odcinki, na których ITD prowadzi pomiary szybkości, na ogół nie ciągną się kilometrami. A taka dawka cierpliwości zostanie szybko nagrodzona. Nagrodzona w ten sposób, że w kieszeni kierowcy zostanie nawet 2,5 tys. zł zaoszczędzone na mandacie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.