Zestaw kolejnych porad eksploatacyjnych przygotowaliśmy dla kierowców też w serwisie Gazeta.pl.
Ogrzewanie – to słowo, które może zdecydowanie uprzyjemnić zimową eksploatację auta. I pisząc o ogrzewaniu, nie mamy na myśli wyłącznie systemu wdmuchującego ciepłe powietrze do kabiny pasażerskiej. Dziś pod pojęciem tym ukrywa się bowiem dużo szersza kategoria funkcjonalna. I żeby się o tym przekonać, wcale nie trzeba posiadać auta luksusowego. Ogrzewanie tylnej szyby jest standardem od lat praktycznie w każdym aucie, a ogrzewanie lusterek powoli wchodzi na listę wyposażenia bazowego także w lepszych wersjach samochodów popularnych.
Na rynku spotykane są dwa systemu uruchamiania ogrzewania lusterek. Czasami producenci – w tym np. niemieccy – dedykują tej funkcji specjalny przycisk. Na ogół pojawia się on na konsoli centralnej w okolicy nawiewów lub pokrętła, którym steruje się ustawienie lusterek bocznych. W zdecydowanej jednak większości funkcja ogrzewania lusterek jest przez inżynierów motoryzacyjnych skutecznie... ukrywana. Aktywuje się ją bowiem dokładnie tym samym przyciskiem, którym włącza się ogrzewanie tylnej szyby. I choć użyliśmy słowa "ukrywana", nie chodzi o to, że twórcy pojazdów chcą zrobić kierowcy psikusa.
Połączenie ogrzewania tylnej szyby i lusterek bocznych w jednym przycisku przynosi szereg korzyści. Ogranicza koszt produkcyjny – co oczywiste. A do tego poprawia ergonomię – jest mniej przycisków z dziwnymi oznaczeniami, które kierowca musi poznać.
Ogrzewanie lusterek bocznych jest funkcją niezwykle wygodną. Gdy o poranku kierowca zauważy, że zwierciadła zaszły szronem, naciska przycisk i po kilkunastu sekundach szron znika. To o tyle ważne, że nie musi skrobać lusterek, a do tego w czasie jazdy otrzymuje pełną widoczność na boki – co wyraźnie poprawia poziom bezpieczeństwa i ułatwia np. zmianę pasa ruchu. Co ważne, ogrzewanie lusterek przynosi więcej korzyści. System przydaje się także wtedy, gdy kierowca wjeżdża do garażu i lusterka zaczynają mu parować. Ogrzewanie skutecznie minimalizuje efekt.
Ogrzewanie lusterek powoli staje się standardem, ewentualnie opcja wymaga symbolicznej dopłaty na poziomie kilkuset złotych. Niestety nadal nie brakuje samochodów używanych, które w tą funkcję nie zostały wyposażone. A z tego punktu widzenia zasadnicze staje się pytanie: jak sobie poradzić z zaszronionymi lusterkami, jak się nie ma podgrzewania? Najlepszym rozwiązaniem są odmrażacze w spray`u. Skrobaczka zazwyczaj jest zbyt duża, aby zmieściła się pomiędzy ranty obudowy lusterka. Gdy kierowca nie ma odmrażacza, często musi improwizować. Szron można delikatnie zdrapać przy pomocy... palca lub karty bankomatowej.