O kolejnych przypadkach rażących przekroczeń przepisów opowiadamy też w serwisie Gazeta.pl.
And the winner is... Tymi słowami spokojnie można rozpocząć ten artykuł. Niestety ani nie mamy się czym chwalić, ani kierowca, o którym mowa, nie ma większych powodów do zadowolenia. Szczególnie że właśnie został rekordzistą w kwestii... wysokości mandatu. Policjanci wnioskują dla niego o karę sięgającą aż 32 tys. zł. Tylko skąd właściwie wzięła się ta kwota? Nowy taryfikator to dopiero pierwszy z problemów. Drugim bez wątpienia jest raczej lekki stosunek kierującego do przepisów o ruchu drogowym.
Opisywana przez nas sprawa zaczęła się dokładnie przed godz. 22:00 11 stycznia. Jastrzębscy policjanci próbowali zatrzymać do kontroli drogowej kierowcę audi, ale ten postanowił podjąć próbę ucieczki. W tym punkcie pojawiło się pierwsze wykroczenie. Kierujący uciekał ulicami Jastrzębia-Zdroju, Zebrzydowic i Kończyc Małych. W tym czasie jechał całą szerokością drogi, nie stosował się do znaków i sygnałów drogowych oraz oczywiście zajeżdżał drogę radiowozom. A do tego w międzyczasie spowodował dwie kolizje – uderzając w policyjne pojazdy.
Ostatecznie kierowcę audi udało się zatrzymać. I wtedy okazało się, że nie uciekał bez powodu. Chciał uniknąć kontroli drogowej, bo miał już na koncie aktywny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Nie dość, że jego plan nie wypalił, to jeszcze skala zagrożenia sprawiła, że policjanci odstąpili od ukarania kierującego. Odstąpili, bo skierowali wniosek o ukaranie do sądu. Powód? Oni mogliby wypisać mu mandat opiewający na zaledwie 6 tys. zł. Wniosek skierowany do sądu mówi natomiast o grzywnie sięgającej 32,5 tys. zł. To raz. Dwa funkcjonariusze chcą też, aby kierujący stracił uprawnienia do kierowania pojazdami na 3 lata.
Warto w tym punkcie wspomnieć o tym, że ten sam czyn przed 1 stycznia 2022 roku mógłby się zakończyć mandatem wynoszącym maksymalnie 1000 zł lub grzywną sądową sięgającą 5 tys. zł.
Oczywiście po przeczytaniu tej informacji możecie powiedzieć, że prowadzący z Jastrzębia-Zdroju nie został jeszcze polskim rekordzistą w kwestii wysokości mandatu. To jednak błąd, bo mężczyzna chce dobrowolnie poddać się karze! Tak, 32,5 tys. zł grzywny z pewnością nie dostanie. Bo po zmianie przepisów maksymalna wysokość kary nałożonej przez sąd to 30 tys. zł. Mimo wszystko kara jest rekordowa. Prawda jest jednak też taka, że rekordowa okazuje się również skala wykroczeń popełnionych przez kierującego. Więc tak naprawdę sam jest sobie winny. A ten przypadek może stanowić nauczkę na przyszłość dla innych kierowców.
Nowe przepisy są bezlitosne. I przypadek z Jastrzębia-Zdroju jasno pokazuje, że policjanci nie zawahają się ich użyć w przypadku szczególnie rażących naruszeń przepisów.