Samochody Novaka Djokovicia. Część kupił, za inne mu zapłacono

Wybitny sportowiec, najlepszy tenisista świata. Zamiast z kolejnym pucharem, wrócił z Australii z kwitkiem. Przy okazji wywołał największą burzę medialną tego roku. My zaglądamy do jego garażu.

Fortunę utalentowanego Serba ocenia się na 220 milionów dolarów. Tyle pieniędzy zarobił na tenisowych turniejach i kontraktach reklamowych podpisywanych również z firmami samochodowymi. Jak wiele osób, które się szybko wzbogaciły, tak i Djoković po prostu lubi efektowne auta.

Zobacz wideo Test elektrycznego Fiata 500

Szukasz motoryzacyjnych wiadomości? Znajdziesz je na gazeta.pl

W swoim garażu trzyma lub w przeszłości miał wiele rzadkich okazów. Podzielmy je na te, za których używanie płacili mu producenci aut oraz takie, na które wydawał własne pieniądze. Lista tych drugich wskazuje, że chodzi o coś więcej, niż tylko zamiłowanie do luksusu.

Dziewięciokrotny zwycięzca Australian Open do kolekcji nie dołoży tegorocznego pucharu, ale po powrocie do domu może się pocieszyć wsiadając na przykład do Bentleya Continentala GT Cabrio pierwszej generacji produkowanego w latach 2006-2011.

Kiedy był nowy, kosztował ponad 200 tys. euro. Idealnie pasuje do ekskluzywnego Monako, którego rezydentem jest serbski tenisista. Dzięki otwieranemu dachowi może się swobodnie wystawiać na promienie słońca Riwiery Francuskiej.

Bentley Continental GT CabrioBentley Continental GT Cabrio fot. Bentley

Jeśli zaś będzie miał ochotę poczuć się jak tajny agent, sięgnie po kluczyki do swojego Astona Martina DB9 Volante. Samochód przestał być produkowany w 2016 r., ale ma ponadczasową i elegancką linię nadwozia, dlatego starzeje się z klasą.

Pod jego maską kryje się coraz rzadziej spotykany silnik V12 o mocy 477 KM. To model, którym w wersji coupe nie pogardził sam James Bond, a każdy za jego kierownicą wygląda bardziej szlachetnie.

Djoković ma też do dyspozycji bardziej dyskretne środki transportu. Jakiś czas temu został sfotografowany w drodze na trening w elektrycznej Tesli Model X. Przestronne wnętrze i komfortowa cisza crossovera marki Elona Muska musi być przyjemną odmianą po ryku silników brytyjskich aut i wietrze rozwiewającym włosy w czasie jazdy.

 

Audi R8 kontra rakieta. Wyścigówka wolniejsza od piłki tenisowej

W przeszłości Novak Djoković był też widywany w Mercedesie klasy S (W221) oraz sportowym Audi R8. Pierwsze wiązało się z rolą ambasadora niemieckiej marki, którą pełnił do 2014 roku. Drugie z kontraktem reklamowym z firmą Head. Współpraca z Mercedesem zakończyła się wiele lat, temu, a komfortowy model S 500 troszkę zestarzał.

W 2013 roku piłka uderzona przez niego nową grafenową rakietą tej marki ścigała się z wyścigową wersją Audi R8 LMS klasy GT3 zespołu sponsorowanego przez Head. Pojedynek rozegrany na australijskim torze w Melbourne samochód go przegrał z piłką o włos.

Za to Audi R8 spodobało się Djokoviciowi tak bardzo, że kupił sobie jego cywilną wersję. Dwuosobowe coupe z centralnie montowanym silnikiem V10 o mocy 540 KM, to bliźniak Lamborghini Huracan i najbardziej sportowe auto w garażu sportowca.

Peugeot 508 na turnieju tenisowymPeugeot 508 na turnieju tenisowym fot. Peugeot

Kiedy w 2014 r. urodził mu się syn, stwierdził, że przestaje jeździć typowo sportowymi modelami, bo to niebezpieczne i... na turnieju Roland Garros podpisał kontrakt z Peugeotem. Jest wierny francuskiej marce koncernu Stellantis do dziś.

Przez siedem lat, które minęły od tej pory, był widziany w różnych modelach z lwem na masce: efektownym coupe Peugeot RCZ, miejskim elektrycznym Peugeocie e-208, kompaktowym modelu 308 oraz sedanie o sportowym charakterze. Chodzi o nowy model Peugeot 508 PSE (Peugeot Sport Engineered). To wygodny i ekologiczny sedan z hybrydowym napędem, ale dzięki mocy 360 KM kiedy potrzeba, przyspieszy do setki w 5,2 s i rozpędzi się do prędkości 250 km/h.

Kiedy po przegranej potyczce z australijskim systemem prawnym Djoković udał się na lotnisko, aby wrócić do domu, wsiadł do dyskretnej limuzyny marki, której litościwie nie wymienimy. Nie wybrał samochodu firmy, której jest ambasadorem. Tym razem nikt nie będzie miał o to do niego pretensji, a wręcz przeciwnie.

Aston Martin DB9 VolanteAston Martin DB9 Volante fot. Aston Martin

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.