Mocne podmuchy wiatru i kierowca. Pamiętaj, kontra nie zawsze jest dobra

Pogoda stała się wietrzna. A to oznacza, że kierowca powinien powrócić do podstawowych zasad bezpieczeństwa jazdy i pojęcia tzw. kontry. Ta niestety nie zawsze sprawdzi się podczas bocznego podmuchu. Czasami tylko pogorszy sytuację...

Serię kolejnych porad dotyczących techniki jazdy publikujemy również w serwisie Gazeta.pl.

Od kilku dni synoptycy ostrzegają – w całej Polsce pojawiają się mocne podmuchy wiatru. A te oznaczają nie tylko zagrożenie dla przechodniów, ale i kierowców. Mocne podmuchy wiatru mogą zwalić na jezdnię całe drzewo lub większe gałęzie, a do tego znienacka atakują... nadwozie. Bo choć producenci wydają setki milionów euro na dopracowanie aerodynamiczne karoserii, linia boczna zawsze jest słabym punktem. Po wyjechaniu zza ekranu akustycznego może zadziałać jak żagiel... Samochód zostanie przepchnięty nawet o kilka pasów ruchu, co stanowi poważne zagrożenie.

Boczne podmuchy wiatru są najgroźniejsze za miastem – gdy kierowca jedzie przez drogę polną, wyjeżdża zza ekranu akustycznego lub z lasu. Wtedy uderzenia wiatru mogą być bardzo mocne.
Zobacz wideo Takie zachowanie kierowców na przejeździe kolejowym może doprowadzić do tragedii

Jazda w czasie wietrznej pogody. O tym pamiętaj!

Pojawienie się wiatru sprawia, że kierowca powinien pamiętać o pewnych zasadach. A podstawowa dotyczy prędkości. W pierwszej kolejności należy zdjąć nogę z gazu i czasami jechać nawet poniżej szybkości wskazanej na ograniczeniu stojącym przy drodze. Im niższa prędkość, tym łatwiej auto zatrzymać oraz tym mniejsze są skutki działania wiatru. Ograniczenie prędkości sprawi też, że... spadnie spalanie paliwa. A to z uwagi na wyższe opory powietrza zawsze rośnie w wietrzne dni. Poza tym kierujący powinien trzymać dwie ręce na kierownicy i mocno obejmować koło. W ten sposób będzie miał kontrolę nad torem jazdy.

Boczny podmuch wiatru? Oto jak reagować

Boczny podmuch wiatru atakuje z zaskoczenia. W ciągu sekundy pojawia się wyraźny opór, a w efekcie samochód może przestawić się na sąsiedni pas ruchu lub nawet o kilka pasów ruchu. W takiej sytuacji kierowca może zrobić tak naprawdę dwie rzeczy. Po pierwsze musi zachować spokój! Po drugie trzymając dwie ręce na kierownicy (za piętnaście trzecia lub za dziesięć druga), musi założyć tzw. kontrę. To oznacza skręcenie kół w stronę przeciwną do tej, w którą pojazd spycha wiatr. To powinno pozwolić ustabilizować tor jazdy i uniknąć groźnej w skutkach kolizji lub lądowania w rowie.

W tym punkcie warto wspomnieć o oponach. Ich stan będzie odgrywać w tym przypadku zasadniczą rolę. Dobre opony to dobra trakcja. A dobra trakcja, to pewnie wykonany manewr kontrowania toru jazdy.

Boczny podmuch i kontra. To nie zawsze dobry pomysł

Podmuch, auto zepchnięte z pasa ruchu i kontra. Choć te trzy elementy łączą się ze sobą dość mocno, warto pamiętać o tym, że nagły skręt kierownicy nie zawsze przynosi zamierzony skutek. Stanie się tak szczególnie wtedy, gdy podmuch uderzy w linię boczną np. dużego i niedociążonego vana oraz poderwie koła jednej strony z nawierzchni. W takim przypadku kontra jedynie pogorszyłaby sytuację. Przechył auta stałby się jeszcze mocniejszy, przez co samochód z całą pewnością przewróciłby się na jezdnię.

W sytuacji, w której podmuch wiatru oderwie koła jednej osi od nawierzchni, nadal warto skręcić koła. Jednak nie w kierunku przeciwnym, a w tą stronę, która utraciła kontakt z asfaltem. To powinno przywrócić vanowi równowagę i sprawić, że znowu czterema kołami zacznie stykać się z drogą.

Kiedy jeszcze o mocnej kontrze powinien zapomnieć kierowca? Szczególnie wtedy, gdy na dworze panuje mróz, a nawierzchnia jest śliska. Nagły skręt kołami może sprawić, że pojazd wpadnie w poślizg. W efekcie kręcąc się dookoła własnej osi wypadnie z drogi i zatrzyma się na polu lub w przydrożnym rowie.

Więcej o: