Zaczęło się od znaku. Później było jeszcze ciekawiej

Wrocławscy policjanci zatrzymali kierowcę, który nie dostosował się do znaku drogowego. Okazało się, że to jego najmniejsze zmartwienie.

Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl

Wrocławscy policjanci patrolując nocą miasto natrafili na kierowcę BMW, który zignorował znak nakazu skrętu w prawo, gdy wyjeżdżał ze stacji benzynowej. Jakby tego było mało, przejechał również przez ciągłą linię.

Zobacz wideo Policja pokazuje kompilację nagrań, jakie dostała od kierowców. Wszyscy na filmie dostali mandat

Funkcjonariusze postanowili skontrolować łamiącego przepisy kierowcę. Włączyli światła oraz dźwięk w nieoznakowanym radiowozie i zatrzymali pojazd.

Niby zwykła kontrola, która mogłaby się zakończyć dosyć szybko. Jednak uwagę policjantów zwrócił stan psychofizyczny siedzącego za kierownicą mężczyzny. Kierowca wyraźnie miał spowolnione ruchy, przez co zdecydowali się na przeprowadzenie testu na obecność środków odurzających.

Nie trzeba było długo czekać, mężczyzna sam przyznał się, że kilka godzin wcześniej brał tego typu środki.

Wspomniany test potwierdził przypuszczenia policjantów i słowa 45-latka, wskazując na obecność kokainy w jego organizmie. Funkcjonariusze zatrzymali zarówno prawo jazdy kierującego jak i samego właściciela. Mężczyzna trafił do policyjnego pomieszczenia dla osób zatrzymanych. O konsekwencjach jego nieodpowiedzialnego zachowania zadecyduje teraz sąd, a zgodnie z aktualnymi przepisami grozić mu może kara nawet 2 lat pozbawienia wolności.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.