Co ile wymieniać akumulator? Rok, dwa, a może pięć? Nie można odpowiedzieć inaczej: to zależy

Bez sprawnego akumulatora nie ma rozruchu silnika, ale też... nie zadziała radio czy klimatyzacja. Dlatego warto wiedzieć co ile wymieniać baterię. Tylko czy łatwo jest odpowiedzieć na to pytanie? No właśnie nie.

Porady eksploatacyjne dotyczące samochodów publikujemy również w serwisie Gazeta.pl.

Akumulator jest bez wątpienia jednym z elementów eksploatacyjnych w aucie. A chyba żaden kierowca nie chce, aby bateria zawiodła go zimą. Bo brak rozruchu silnika o poranku to jedna z mniej przyjemnych niespodzianek. Nie ma się zatem co dziwić, że prowadzący często pytają o to, co ile wymieniać akumulator w samochodzie. Niestety w przeciwieństwie np. do paska rozrządu czy oleju, tu ciężko wskazać konkretny interwał. Bo czasami bateria wytrzyma ponad dekadę, a czasami zaledwie... rok.

Zobacz wideo Policja próbowała dogonić złodzieja samochodów. Pościg zakończył się rozbiciem czterech aut

Po pierwsze ilość odbiorników prądu

W starszych konstrukcjach pojazdów, w których ilość odbiorników elektrycznych była ograniczona do minimum, baterie potrafiły wytrzymać nawet dekadę. Niestety wraz ze wzrostem ilości funkcji komfortowych, rośnie też ilość cykli pracy występujących miesięcznie czy rocznie. A to musi przełożyć się na niższą trwałość zasobnika energii. Ile dziś wytrzymuje akumulator? Czasami 4 czy 5 lat, a czasami tylko rok. A problem jest o tyle duży, że nowy akumulator nie jest tani.

Baterie kosztują od jakiś 200 – 300 do nawet ponad 1000 zł. Najdroższe są te, które zostały dedykowane luksusowym modelom posiadającym zaawansowany układ rekuperujący oraz start-stop.

Jazda na krótkich dystansach? Akumulator tego nie lubi

Tak, o coraz niższej trwałości w dużej mierze decyduje sama konstrukcja pojazdu. Warto jednak pamiętać o tym, że spore pole do popisu mają też nawyki eksploatacyjne kierowcy. Wyobraźmy sobie, że kierujący jeździ codziennie na krótkich dystansach. To oznacza, że z akumulatora pobierana jest duża ilość prądu – przez rozrusznik, radio, ogrzewanie, światła czy system start-stop. Podczas pokonywania niewielkich odległości nie ma opcji, aby alternator uzupełnił te ubytki. To sprawia, że bateria jest eksploatowana w stanie permanentnego niedoładowania. To prowadzi do szybkiego zmniejszenia pojemności baterii i obniżenia wartości prądu rozruchowego.

W sezonach ciepłych kierowca może nawet nie wiedzieć, że jeździ z niedoładowanym akumulatorem. Problemy ujawniają się przede wszystkim wtedy, gdy spadają temperatury.

Groźniejsze od niedoładowania jest głębokie rozładowanie

Permanentne niedoładowanie jest groźne. Jeszcze groźniejsze jest jednak głębokie rozładowanie akumulatora. Może dojść do niego w sytuacji, w której np. kierowca zostawi w aucie włączone światła w nocy lub zbyt wiele razy podejmie nieudaną próbę rozruchu silnika. W takim przypadku dochodzi o uszkodzenia poszczególnych cel lub zasiarczenia baterii. Efekt jest nieodwracalny, a jego skutkiem jest szybkie obniżenie pojemności i tym samym poważny problem w czasie rozruchu jednostki napędowej nawet latem. Aby wydłużyć czas życia akumulatora, kierowca powinien regularnie sprawdzać poziom naładowania baterii i ewentualnie doładować go prostownikiem.

Akumulator lubi... czystość!

Sprawna bateria w samochodzie to też... czysta bateria. Klemy powinny być nie tylko mocno zaciśnięte, ale również i oczyszczone z pyłu czy osadów. Dzięki temu prąd będzie prawidłowo przepływał w ramach instalacji elektrycznej, a do tego zminimalizowane będzie ryzyko zwarcia. Brudu nie lubi zresztą także obudowa baterii. Bo wilgotne zabrudzenia przewodzą prąd, co czasami wywołuje np. mikrozwarcie. Poza tym akumulator najlepiej dobrze wypoziomować, a do tego założyć na niego specjalny pokrowiec.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.