Trudne warunki na drodze? Więcej porad z zakresu techniki jazdy znajdziesz w serwisie Gazeta.pl.
Na święta pojawił się śnieg? A więc teraz, gdy nadchodzi odwilż, na drogach zacznie panować błoto pośniegowe. I w tym przypadku problemem jest nie tylko estetyka – a konkretnie fakt, że już po jednym przejeździe do pracy nadwozie auta stanie się brudne. Dużo większym zmartwieniem są warunki trakcyjne. Błoto pośniegowe łączy właściwości poślizgowe śniegu z płaszczem wodnym czy zalegającym u dołu lodem. W efekcie najpierw skutecznie zalepia bieżnik opony, a później prowadzi do poślizgu. Jego skutkiem dość szybko może się stać kolizja lub nawet wypadek drogowy.
Podstawą w sytuacji, w której na drodze zalega błoto pośniegowe, jest oczywiście... zredukowanie prędkości. Jadąc wolniej kierowca z jednej strony minimalizuje ryzyko poślizgu (który de facto pojawia się na zasadzie podobnej do aquaplaningu). Z drugiej pokazuje też kulturę drogową – bo szybsza jazda w błocie pośniegowym sprawia, że samochód może ochlapać pieszych idących chodnikiem. Co ważne, z prędkością należy uważać nie tylko na prostej, ale przede wszystkim w zakrętach (nawet podczas zmiany kierunku jazdy na skrzyżowaniu). Zakręty są szczególnie newralgiczne z uwagi na możliwość pojawienia się poślizgu.
W błocie pośniegowym niebezpieczny staje się nawet skręt w prawo na skrzyżowaniu. Dlatego kierowca powinien pamiętać o redukcji prędkości i mniejszym skręcie kół – on też minimalizuje ryzyko poślizgu.
W przypadku błota pośniegowego kierowca powinien uważniej planować manewry. W efekcie będzie mógł dużo bezpieczniej hamować silnikiem, a nie hamulcami. Oczywiście nawet hamowanie silnikiem powinno kierować się pewnymi zasadami, bo prowadzący lepiej aby unikał zbyt wysokich prędkości obrotowych po redukcji. Te mogą doprowadzić do zerwania przyczepności. Kolejna wskazówka dotyczy unikania jazdy na biegu jałowym. Czemu toczenie się na luzie jest niebezpieczne? Bo na pojazd zamiast siły napędowej działa siła bezwładności. Wtedy to jej wektor wyznacza kierunek jazdy, a nie koła i za ich pośrednictwem kierowca.
Technika jazdy, unikanie miejsc szczególnie niebezpiecznych czy umiejętność wyprowadzenia samochodu z poślizgu – tak, to czynniki niezwykle ważne. Nie można jednak zapominać o jeszcze jednej rzeczy. Nawet 90 proc. sukcesu to mimo wszystko... opony! Przede wszystkim kierowca powinien dbać o wysokość bieżnika. Specjaliści od lat powtarzają, że ustawowy próg wyznaczony na 1,6 mm jest zdecydowanie zbyt niski. Zimówki do zagwarantowania bezpieczeństwa potrzebują klocków bieżnika o wysokości wynoszącej co najmniej 4 mm. Poza tym opony zawsze muszą mieć prawidłowe ciśnienie powietrza. To należy sprawdzać co jakieś 2, 3 tygodnie, ewentualnie po każdym, większym wahaniu temperaturowym.