W123 i W124. Betonowe fundamenty Mercedesa

Fundamentem potęgi marki Mercedes, wbrew powszechnemu mniemaniu, nie są superszybkie samochody sportowe, ani luksusowe limuzyny klasy S. Wizerunek samochodów ze Stuttgartu zależy przede wszystkim od postrzegania modeli średniej wielkości, czyli klasy E i jej poprzedników.

Dopiero aktualny kryzys w materii produkcji półprzewodników spowodował, że przejściowo przesunięto wewnętrzne priorytety z najważniejszej linii modelowej na elektryczny samochód EQS. Historia litery E w niemieckiej marce jest dość ciekawa...

Interesujesz się klasyczną motoryzacją? Tekst na jej temat znajdziesz na gazeta.pl

Klasa E nie zawsze nazywała się w ten sposób, ale średniej wielkości auta, te, które są kupowane przez kadry zarządzające, przedsiębiorców i... taksówkarzy, stanowią trzon oferty niemieckiej firmy, złoty środek definiujący markę.

Łącznie w całej historii Mercedesa powstało ponad 15 milionów takich aut, świat bez nich byłby więc zdecydowanie uboższy. Wszystko zaczęło się, choć to oczywiście kwestia interpretacji, od samochodów znanych jako Mercedes-Simplex 28/32 hp z 1904 roku produkcji Daimlera oraz 24/40 hp z 1906 produkcji Benza. Jeszcze zanim obydwie marki połączyły się w jeden organizm.

Nim rozpoczęła się pierwsza wojna światowa, w programie produkcyjnym Mercedesa znalazło się 10 modeli samochodów, z czego aż cztery można dziś sklasyfikować jako odpowiedniki dzisiejszej klasy E. U Benza było podobnie. Zjednoczone firmy uprościły ofertę rynkową i już jako Mercedes-Benz zaproponowały klientom model 8/38 hp (W 02) w roku 1926, od 1928 r. znany jako Mercedes-Benz 8/38 hp Stuttgart 200.

Mercedes-Benz 180
Mercedes-Benz 180 fot. Mercedes-Benz

Mercedes-Benz 180 zwany "pontonem" miał samonośne nadwozie

Lata trzydzieste przyniosły wielki urodzaj modeli średniej wielkości, wśród nich znalazły się Mercedesy 200 (1933) oraz 230 (1936), a także wariant 260 D (W 138, 1936), czyli pierwszy na świecie samochód osobowy z silnikiem wysokoprężnym. Oprócz nich do przodków dzisiejszej klasy E trzeba także zaliczyć model 170 V, którego produkcję rozpoczęto w roku 1936.

Od tego samego modelu rozpoczęto przywracanie produkcji w zakładach Mercedesa po zakończeniu drugiej wojny światowej, zrazu wytwarzając tylko, za zgodą władz okupacyjnych, wersje przeznaczone dla służb ratowniczych, policji oraz handlu, zaś dopiero od 1947 roku także zwyczajny wariant osobowy. Zastąpił go model 180 zwany popularnie "pontonem".

Podwoziem pontonowym nazywano bowiem taką karoserię, w której błotniki nie były już osobnymi elementami poza obrysem karoserii właściwej, ale zostały niejako wciągnięte w obrys bryły. Ponton, obdarzony także samonośnym nadwoziem, którego nie podpierała już osobna rama, spokojnie podbijał świat zbierający siły po wojennej zawierusze, a konstruktorzy Mercedesa już pracowali nad nowym samochodem.

Mercedes-Benz W111
Mercedes-Benz W111 fot. Mercedes-Benz

"Skrzydlak" Barenyi wprowadził strefy kontrolowanego zgniotu

Ten nowy wóz był w dużej mierze wynikiem prac inżyniera węgierskiego pochodzenia, nazwiskiem Bela Barenyi. Opatentował on bowiem nadwozie samochodowe ze sztywną klatką kabiny pasażerskiej i pochłaniającymi energię zderzenia strefami kontrolowanego zgniotu z przodu i z tyłu pojazdu. Teraz absolutnie wszystkie samochody buduje się w taki sposób, ale w drugiej połowie lat 50. była to prawdziwa rewolucja.

Samochód, który w Polsce przywykło się nazywać "skrzydlakiem", Niemcy określają jako "Heckflosse". Spory, pojemny, majestatyczny wóz sprawiał wrażenie spokojnego i ślamazarnego, taki jednak nie musiał być. Heckflosse rozpoczął wielką, przedwcześnie zakończoną karierę Mercedesa w rajdach samochodowych. Odnosił sukcesy w Rajdzie Monte Carlo i, co szczególnie dla nas ważne, w Rajdzie Polski!

W latach 1961-64 taki wóz triumfował w naszym najważniejszym rajdzie co roku, w tym dwukrotnie z wielkim Eugenem Bohringerem za kierownicą. Raz jego pilotem podczas polskiej narodowej imprezy rajdowej był późniejszy mistrz, Rauno Aaltonen. Bohringer potrafił zmusić skrzydlaka do latania, a przynajmniej do wyników, które nie pasowały do zaledwie 120-konnego silnika.

Mercedes-Benz W123
Mercedes-Benz W123 fot. Mercedes-Benz

Mercedes W123: najtrwalszy samochód w tej galaktyce

Z modelami średniej wielkości każda dyrekcja Mercedesa postępowała raczej konserwatywnie, albowiem od nich zawsze zależała w znacznej mierze fortuna firmy. Następca skrzydlaka, W115, nie stanowił więc, poza wyglądem zewnętrznym, technicznego przełomu. Pozwolił Mercedesowi na znalezienie czasu, pełnych ośmiu lat, na zbudowanie prawdopodobnie najtrwalszego samochodu w historii naszej galaktyki, czyli Mercedesa W123.

Dopracowany aż do przesady wóz stał się z miejsca ulubieńcem wszystkich klientów, w tym naturalnie taksówkarzy. Potrafił też czasem pokazać pazury. Wersja 280 startowała w rajdach długodystansowych, a duet Sobiesław Zasada-Błażej Krupa uczestniczył takim autem w Rajdzie Safari. Rozwijany powolutku W123 zyskał nowe silniki Diesla i wersję kombi, ale było jasne, że na przygotowanie jego następcy, W124, w zmieniającym się klimacie ekonomicznym świata, nie uda się znaleźć tyle samo czasu.

Mercedes-Benz W124
Mercedes-Benz W124 fot. Mercedes-Benz

Mercedes W124. Po "beczce" był "trapez"

Gotowy w pięć lat W124 miał, mimo wyglądu, znakomity współczynnik oporu aerodynamicznego i zachował "pod skórą" wiele rozwiązań sprawdzonych w niezniszczalnym W123. Dla szukających niebanalnych samochodów sportowych entuzjastów stworzono wersję 500E, z 300-konnym silnikiem V-8 i niewielką liczbę E60 z motorem o mocy aż 381 KM (dziś więcej ma malutki A45AMG...).

Mercedesy 500E znane są szerszej publiczności z pierwszego filmu z serii "Taxi", a także niezliczonych innych dzieł kina, w tym z filmu "Uprowadzona 2" z Liamem Neesonem w roli głównej. Żółta stambulska taksówka bierze tam udział w niesłychanie niszczącym dla auta pościgu. Facelift modelu W124 przyniósł zmianę nazewnictwa modeli Mercedesa. Do tego momentu literka E, dodawana na końcu, oznaczała Einspritzmotor, silnik z wtryskiem paliwa, później zaś klasę E, czyli fragment oferty handlowej, dotyczącej aut średniej wielkości.

Model W210 z 1995 roku to pierwsze zastosowanie zębatkowej przekładni kierowniczej w marce Mercedes i wiele technicznych innowacji, a także nowinka stylistyczna w postaci kwartetu okrągłych reflektorów. Zbudowane potem modele W211 i W212 nie miały już tak wielkiego wpływu na samochodowy świat jak ich poprzednicy, i dopiero następna generacja, W213, miała to zmienić.

Dlatego w prace badawczo-rozwojowe oraz przygotowanie do produkcji zainwestowano miliard euro. Tak jak w przeszłości, klasa E, tradycyjnie najważniejsza dla niemieckiej firmy, ma dawać klientom poczucie pewności i spokoju, jednocześnie wprowadzając nowe rozwiązania, które niedługo wszystkim wydawać się będą oczywiste, takie jak nadwozie ze strefami kontrolowanego zgniotu. A nam, fanatykom dawnej strategii "inżynierii przesadnej", pozostanie i tak zamiłowanie do niezniszczalnych W123 i W124...

Mercedes-Benz W210
Mercedes-Benz W210 fot. Mercedes-Benz
Więcej o: