Akumulator ledwo działa. Jak jeździć, żeby auto zawsze odpalało w najbliższe dni?

Choć samochód będzie się znajdował w idealnym stanie i choć jego silnik nie ujawni żadnego zużycia, poranny rozruch zimą może się stać... niemożliwy. Aby zapobiegać takim sytuacjom, kierowca może podjąć działania. I podstawą jest odpowiednia technika jazdy.

Najpopularniejsze porady eksploatacyjne zimą przygotowaliśmy też w serwisie Gazeta.pl.

Niskie temperatury zawsze stanowią szczególną próbę dla akumulatora w aucie. Bo gdy na dworze jest ciepło, nawet gdy bateria jest słabo naładowana, pozwoli na rozruch silnika. Jeżeli jednak wskaźnik termometru pokaże kilka kresek poniżej zera, jednostka może albo zamilknąć, albo zacząć mocno leniwie kręcić rozrusznikiem podczas porannego odpalania. A to powinno stanowić ważny sygnał dla kierującego.

Czerwona lampka powinna zapalić się kierowcy, gdy do porannego rozruchu będzie potrzebował kabli i "pożyczki" prądu z innego auta lub zauważy powolną pracę rozrusznika.
Zobacz wideo Jak wybrać bezpieczne płyny eksploatacyjne? Odpowiada rzecznik ITS

Unikaj jazdy na krótkich dystansach

W uratowaniu akumulatora, który ledwo działa, pomóc może w pierwszej kolejności odpowiednia technika jazdy. Najgroźniejsze dla baterii zimą jest tak naprawdę poruszanie się na krótkich dystansach. Bo o ile z akumulatora w czasie rozruchu pobierana jest spora porcja energii, o tyle ubytku nie jest w stanie uzupełnić alternator w czasie jazdy. W ten sposób tworzy się deficyt, który po kilku rozruchach staje się znaczący i może zadecydować o tym, że silnik o poranku nie odpali. Najlepiej zimą jednorazowo pokonywać autem co najmniej kilka do kilkunastu kilometrów. I technika ta jest szczególnie ważna jeżeli mówimy o pojeździe zasilanym silnikiem diesla.

Nie potrzebujesz ogrzewania szyb? To je wyłącz!

Kolejnym pomysłem jest... ograniczenie zużycia prądu. A to można osiągnąć minimalizując ilość odbiorników włączonych w czasie jazdy. Ze świateł czy ogrzewania kierowca raczej nie może zrezygnować. Spokojnie jest jednak w stanie wyłączyć np. radio czy ogrzewanie szyb. Minimalizowanie zużycia energii sprawi, że redukowany będzie poziom deficytu energetycznego pojawiającego się w baterii po każdym rozruchu. Tym samym zapas prądu łatwiej będzie uzupełnić i spada ryzyko, że rozruch silnika o poranku nie będzie możliwy.

W sytuacji, w której kierowca ma problemy z akumulatorem zimą, powinien sprawdzić nie tylko baterię, ale i układ elektryczny. Może się bowiem okazać, że np. alternator nie ładuje w wystarczającym stopniu lub w układzie są zwarcia rozładowujące zapasy energii.

Zamiast czekać na rozładowanie, naładuj akumulator w aucie

Jazda na krótkich dystansach jest tak naprawdę podstawą zimowej higieny akumulatora. Niestety czasami może się okazać, że kierowca jej nie uniknie, bo eksploatuje auto głównie w mieście. Co może zrobić wtedy? Powinien przede wszystkim w pełni naładować baterię przed uderzeniem większych mrozów. I jest to niewiele mniej ważne od techniki jazdy. Bo deficyt energetyczny i mróz może oznaczać głębokie rozładowanie akumulatora. A to drastycznie skróci czas jego życia i sprawi, że czasami nawet po jednym sezonie, kierowca będzie musiał wydać kilkaset złotych na zakup nowej baterii.

Na koniec tego materiału przygotowaliśmy jeszcze jedną poradę. Wrogiem sprawności akumulatora jest mróz. I w polskich warunkach z pewnością nie da się go uniknąć. Można jednak starać się minimalizować jego działanie. A największe pole do popisu mają kierowcy, którzy dysponują własnym garażem. Nocny postój auta w hali garażowej lub garażu murowanym sprawia, że w mniejszym stopniu na baterię oddziałują niskie temperatury. W efekcie samochody garażowane rzadziej mają problem z porannym rozruchem zimą.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.