Mistrz driftu w BMW chciał się popisać. Ale spotkał znak i stał się hitem internetu [WIDEO]

Zrobiło się zimno i ślisko, nic więc dziwnego, że na ulice wyjechało sporo domorosłych mistrzów driftu. Jeden z nich został uchwycony na kamerze samochodowej.

Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl

Co ma wspólnego zima, śliska nawierzchnia i zbyt pewni siebie młodzi ludzie? Ci ostatni próbują swoich sił w drifcie. Jak ten przedstawiciel w BMW serii 1.

 

Jak widać na nagraniu z kanału STOP CHAM w Lublinie na jednym ze skrzyżowań kierowca BMW serii 1 próbuje wprowadzić swój pojazd w kontrolowany pościg ruszając spod świateł. Na jego nieszczęście nie udaje mu się i pozostaje wstyd.

Zobacz wideo Nowe BMW serii 4 Coupe na ulicach Warszawy. Nie zgadniecie, kto o nim opowiada

Jednak to nie ostatnie słowo tego kierowcy. Gdy tylko udało mu się ustawić samochód we właściwą stronę drogi ponownie wpada w poślizg. Tym razem jednak chyba to nie był zamierzony wyczyn. Ostatecznie ścina znak, wjeżdża na pas zieleni i przelatuje na sąsiednią jezdnię w drugą stronę od zamierzonego kierunku jazdy.

Polskie prawo zakazuje driftu na drogach, a także na pustych parkingach. Może nie ma konkretnego przepisu, który o tym mówi, ale można podciągnąć tego typu czynność pod stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym.

Za taki występ grozi mandat w wysokości do 500 zł. Od przyszłego roku ma się jednak pojawić konkretny mandat za drift, ale jeszcze nie jest wiadomo, ile będzie wynosić. W ostateczności można również stracić prawo jazdy.

Może kierowca wspomnianego BMW powinien wybrać się gdzieś, gdzie legalnie mógłby poćwiczyć swoje umiejętności, tak by nie stwarzać zagrożenia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.