Urzędniczka z Idaho odrzuciła wnioski o 250 tablic. Propozycje nie nadają się do cytowania

W USA jeśli zapłacisz, może mieć dowolny napis na rejestracji. Chyba że urzędnicy departamentu transportu uznają go za obraźliwy lub wulgarny. W 2021 r. w Idaho z tego powodu odrzucono 250 propozycji.

P00BARU też się nie załapało, chociaż przedstawiciele amerykańskich mediów, którzy o tym napisali, twierdzą, że jest wręcz idealna na stare Subaru w kolorze brązowym. Jeśli ktoś jeszcze nie domyśla się, o co chodzi, polecamy lekturę słownika Cambridge English.

Szukasz informacji prosto z USA? Znajdziesz je na gazeta.pl

Taki mało wybredny żart z własnego samochodu, nie spodobał się urzędniczce z Boise w Idaho. Pracownicy wydziału transportu mają prawo odmówić rejestracji indywidualnej tablicy, jeśli uznają, że jest obsceniczna, wulgarna, uraża jakąś grupę społeczną albo etniczną. W tym roku tak się stało w przypadku 250 propozycji w "the Gem State".

Stanowi urzędnicy mają prawo decydować o tym, jaki napis wolno zarejestrować, a jakiego nie. W 2021 roku w Idaho odmówili wydania jednoznacznie wulgarnych tablic informujących o niechęci do prezydenta (FKBDEN, FBIDEN, FKBIDEN) oraz wiceprezydentki USA (FKHARIS), ale również byłego prezydenta (FCKTRMP).

To nas nie dziwi, ale niektóre decyzje budzą wątpliwości, a jedna szczególne kontrowersje. Na przykład nie widzimy nic rażącego w informowaniu o miłości do benzyny (PB4WEG0), Kalifornii (STAYNCA) albo wręcz przeciwnie (CASUKS).

Większość napisów ponoć była tak chamska, że nie nadaje się do cytowania, ale na jeden trzeba zwrócić uwagę, mimo że jest obsceniczny. Urząd odmówił rejestracji auta z tablicą IEATASS. Zawarta na niej informacja jest zdecydowanie niesmaczna, ale ten napis już zapisał się w historii amerykańskiego sądownictwa.

Tablica rejestracyjna z Idaho, krainy ziemniakówTablica rejestracyjna z Idaho, krainy ziemniaków fot. Departament Transportu Idaho

Wulgarny napis wciąż jest na pikapie. Właściciel powołał się na konstytucję

W 2019 roku za identyczny napis na tylnej szybie pikapa został zatrzymany, a później umieszczony w areszcie mieszkaniec Florydy, Dillon Webb. Zastępca szeryfa Columbia County uznał, że kierowca musi odkleić wulgarne słowo z auta. Ten się nie zgodził, wiec został skuty kajdankami i wsadzony za kratki policyjnego aresztu.

Sprawa miała dalszy ciąg, jeszcze bardziej interesujący. Sędzia odmówił wszczęcia postępowania w tej sprawie, ponieważ w międzyczasie Webb powołał się na pierwszą poprawkę do Konstytucji USA, gwarantującej obywatelom wolność wolności religii, prasy, słowa, petycji i zgromadzeń.

W rezultacie bohater z Florydy wciąż wozi wulgarny napis na swoim pikapie. Dzięki tej sprawie stał się sławny i zaczął zarabiać pieniądze w internecie. Ciekawe, czy pomysłodawca podobnej tablicy z Idaho, również odwoła się od decyzji urzędniczki? To niewykluczone. Na Florydzie nie doszło do rozstrzygnięcia sądowego tego problemu. W związku z tym nie powstał prawny precedens, na który mogłaby się powołać żadna ze stron. Może tym razem?

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.