Więcej porad motoryzacyjnych znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.
Pierwsze opady śniegu zawsze prowadzą do jednego tematu – kwestii kuligu, w którym do ciągnięcia sanek wykorzystywany jest samochód lub traktor. I choć na pierwszy rzut oka wygląda to na dobrą zabawę, w rzeczywistości kierowca sporo ryzykuje. Mandat za zorganizowanie kuligu samochodem wynosi do 500 zł. To jednak nie koniec, bo wraz z wysoką grzywną, kierujący dostanie aż 6 punktów karnych. 500 zł to sporo. Warto jednak pamiętać o tym, że mandat jest tak naprawdę najmniejszym z potencjalnych obciążeń. Bo przecież w czasie kuligu może też dojść do wypadku. I sytuacje te nie są wcale odosobnione.
Doniesienia medialne nie pozostawiają żadnych złudzeń. Kilka dni temu kulig pod Kutnem zakończył się dla 6-letniego chłopca i jego matki pobytem w szpitalu. W tym tygodniu głośna była też sprawa kuligu z Elbląga. Bo choć wydarzenie miało miejsce niespełna rok temu, powróciło na pierwsze strony gazet za sprawą wyroku – kierowca pojazdu został właśnie skazany za spowodowanie wypadku śmiertelnego. Podczas kuligu zginęła... jego córka, a jej koleżanka odniosła rany.
Myśląc o kuligu ciągniętym przez samochód, kierowcy bardzo często nie dostrzegają żadnych zagrożeń. Co może bowiem pójść nie tak, skoro wszystko odbywa się na pustej drodze, a prędkość przejazdu nie jest zbyt wysoka. Praktyka pokazuje jednak, że scenariusze rzadko wpisują się w idealistyczne spojrzenie. Tym samym ilość elementów, które mogą skończyć się tragicznie, jest naprawdę duża. Przykład? Te można tak naprawdę mnożyć:
Każdy z powyższych scenariuszy skończy się uszkodzeniem ciała u osób biorących udział w kuligu. Powód? Już przy prędkości 13 km/h ciało pasażera po uderzeniu np. w drzewo staje się 7-krotnie cięższe. To oznacza, że w czasie spotkania z przeszkodą, ważąca 25 kg dziewczynka, w ćwierć sekundy zaczyna ważyć 175 kg. Co więcej, jeżeli w czasie kuligu dojdzie do wypadku, konieczne okaże się wezwanie na miejsce karetki. Jej personel z kolei poinformuje o zdarzeniu policję – ma taki obowiązek. Postępowanie funkcjonariuszy nie zakończy się mandatem, a sprawą w sądzie.
Sprawa w sądzie oznacza dla kierowcy organizującego kulig za swoim autem wyrok więzienia w zawieszeniu, grzywnę, nawiązkę dla poszkodowanych i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.