Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Do sytuacji doszło w 2019 r., gdy wówczas 23-letni Rogel Aguilera-Mederos najechał swoją ciężarówką z drewnem na zator na autostradzie. Wydarzenie tragiczne i teraz znalazło swój finał.
Mężczyzna poruszał się po międzystanowej autostradzie i zjeżdżał ze stromego wzniesienia w okolicach Denver. Jak twierdzi obecnie 26 latek, jego hamulce odmówiły posłuszeństwa przez co ciężarówka z ładunkiem znacznie się rozpędziły.
W szczytowym momencie zestaw pędził około 140 km/h. Mężczyzna lawirował pomiędzy innymi samochodami i zjeżdżał z pasa na pas. Ostatecznie wjechał do strefy z ograniczeniem prędkości do 72 km/h. Tam napotkał zator.
Kubańczyk próbował zjechać na pas serwisowy, ale zauważył tam inny zatrzymany pojazd i z impetem wrócił na drogę, gdzie wbił się w inne samochody. W zdarzeniu uszkodzonych zostało 28 pojazdów, część z nich stanęła w płomieniach. Cztery osoby poniosły śmierć na miejscu, a dwie zostały przewiezione do szpitala.
Młody kierowca według śledczych popełnił serię błędów, łącznie z tym, że nie najechał na specjalną rampę, która była w stanie zatrzymać uszkodzony pojazd, a znajdowała się chwilę przed zatorem.
Ostatecznie mężczyzna został skazany na 110 lat więzienia, czyli w więzieniu spędzi resztę swojego życia.