W tych autach najczęściej kręcą liczniki. Golfa i Astry nie ma na tej liście

Mówisz najczęściej kręcone liczniki, myślisz Golf, Astra i spółka. I choć taka korelacja wydaje się zgodna z prawami logiki, rynkowe realia są całkowicie inne. Bo lista modeli z przekłamanymi wskazaniami drogomierza bardziej przypomina... garaż marzeń kierowcy.

O motoryzacyjnym rynku wtórnym, ale i pierwotnym więcej dowiesz się też w serwisie Gazeta.pl.

W jakich autach handlarze najczęściej cofają liczniki? Odpowiedź może wydawać się oczywista – w tych, które są najpopularniejsze na polskim rynku wtórnym. I my swoje typy już mamy. Wiecie że w chwili obecnej w portalach z ogłoszeniami na nowego właściciela czeka aż 4717 Astr, 3189 Golfów, 2599 Passatów czy 2641 Focusów? Tak, to właśnie do tych modeli należy rynek aut używanych w Polsce. O ile jednak na polskich ulicach można je spotkać nagminnie, o tyle... to nie w tych autach liczniki są najczęściej cofane. Zaskoczeni? My również!

Zobacz wideo Jakie zalety mają auta elektryczne? Sprawdziliśmy

Gdzie te Focusy i Astry? Nie na tej liście...

Listę aut z najczęściej modyfikowanymi wskazaniami drogomierza postanowiła przygotować firma carVertical. Jej pracownicy przejrzeli w sumie 700 tys. raportów przedzakupowych przygotowanych dla kierowców z całego świata między listopadem roku 2020 a listopadem roku 2021. Na tej podstawie powstała lista aut z najczęściej cofanymi licznikami. Wnioski? Aż 8 na 10 pozycji na liście top 10 przypadło autom luksusowym. I z całą pewnością nie są to modele, które mają wiodącą rolę na rynku wtórnym.

Lista samochodów z najbardziej kręconymi licznikami
Lista samochodów z najbardziej kręconymi licznikami carVertical

Liczniki są cofane przede wszystkim w... BMW M5!

Blisko 34 proc. używanych BMW M5 ma obniżane przed sprzedażą wskazanie drogomierza. Jednocześnie obecnie w Polsce są wystawione na sprzedaż zaledwie... 84 egzemplarze tego modelu różnych generacji. Gorzej od M-piątki wypada chyba tylko Volkswagen Phaeton. Niemiecka limuzyna zajęła szóste miejsce na liście. I także nie jest to wiodący model na rynku wtórnym. Aktualnie zaledwie 47 osób chce się rozstać z już posiadanym egzemplarzem. Niewiele "bardziej popularnej" jest Subaru Outback. Trzecią lokatę w zestawieniu carVertical przekłada bowiem na 107 egzemplarzy wystawionych na sprzedaż.

No dobrze, rzeczywiście tak jest że nie wszystkie modele z zestawienia są totalnymi, rynkowymi rarytasami. Bo BMW serii 7, serii 6, serii 5 czy X5, a także Audi A8 i A7 czy Ford Mustang są dużo częściej spotykanymi samochodami. Na usta ciśnie się mimo wszystko zasadnicze pytanie. Czemu to nie Golf, Astra, Focus i Passat brylują? I odpowiedź może wydawać się tak naprawdę niezwykle prosta. Bo skoro nie wiadomo o co chodzi, to musi chodzić o pieniądze!

Czemu liczniki cofa się głównie w segmencie premium?

W aucie używanym licznik cofa się w jednym celu. Aby podwyższyć wartość pojazdu i mocniej zachęcić potencjalnego nabywcę do dobicia targu. Niestety czasami samo obniżenie wartości wskazanej na drogomierzu nie wystarczy. Żeby zatuszować wysoki przebieg handlarz musi zmienić fotel czy tapicerkę lub obić kierownicę nową skórą. A to oznacza dodatkową inwestycję. Inwestycję, która oczywiście zwróci się, jednak wyłącznie w przypadku aut drogich i luksusowych. W tym segmencie 100 tys. km mniej może oznaczać różnicę wynoszącą kilkadziesiąt tysięcy. I przy takiej kwocie gra rzeczywiście staje się warta świeczki.

Weźmy za przykład BMW serii 7 wyprodukowane w roku 2011. Różnica między najtańszym i najdroższym egzemplarzem na polskim rynku wtórnym wynosi ponad 50 tys. zł.

Cofnąłeś licznik? Zarobisz... karę więzienia!

Na koniec musimy wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Cofanie liczników w autach luksusowych rzeczywiście może być opłacalnym interesem. Handlarze powinni jednak wiedzieć o tym, że klient kupujący droższy pojazd, często jest bardziej wymagający i lepiej go sprawdza. A udowodnienie przestępstwa polegającego na zmniejszeniu wartości drogomierza, oznacza konsekwencje prawne z tytułu art. 306a Kodeksu karnego. W skrócie może wiązać się z karą pozbawienia wolności przez okres od 3 miesięcy do nawet 5 lat.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.