Tę technikę znali nasi ojcowie. Czy dziś wciąż warto hamować pulsacyjnie?

Hamowanie pulsacyjne jeszcze w latach dziewięćdziesiątych było sztandarową techniką bezpieczeństwa jazdy. A dziś... pod żadnym pozorem nie należy z niego skorzystać. Powód? Tym jest niewielki sterownik, który ukrywa się w każdym aucie.

Chcesz poprawić technikę jazdy? Sprawdź nasze porady także w serwisie Gazeta.pl.

Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych bardzo dużo mówiło się o hamowaniu pulsacyjnym. Technika ta polega na tym, że w razie zablokowania się kół podczas hamowania, kierowca powinien naciskać i puszczać pedał hamulca. Powtarzanie tej procedury choć wydłuża nieco drogę hamowania, daje potężną zaletę. Sprawia że samochód ponownie staje się sterowny. To pozwala na ominięcie przeszkody i np. uniknięcie kolizji.

Gdy samochód podczas hamowania wpadnie w poślizg, jedzie prosto – bez względu na fakt czy kierujący chce np. skręcić. Odblokowanie kół hamowaniem pulsacyjnym zwraca prowadzącemu kontrolę nad torem jazdy.
Zobacz wideo Autobus musiał gwałtownie hamować. Nie ma tolerancji dla drogowej agresji!

Czemu już nie hamujemy pulsacyjnie? To wina Unii. I to nie żart!

Skoro hamowanie pulsacyjne przynosi potężną zaletę, czemu dziś się go nie stosuje? Jest ku temu dość oczywisty powód. I wcale nie chodzi o to, że obecnie ponad 90 proc. kierowców stosuje opony sezonowe, a przez to może cieszyć się wyższym poziomem trakcji. Winna tego stanu rzeczy jest... Unia Europejska. Po 1 maja 2004 roku każdy nowy konstrukcyjnie pojazd osobowy dopuszczony do ruchu na drogach wspólnoty mus być bowiem standardowo wyposażony w układ ABS.

ABS hamuje pulsacyjnie i robi to precyzyjniej od kierowcy

Układ przeciwblokujący przede wszystkim zastępuje hamowanie pulsacyjne. Kierowca naciska pedał hamulca, a pompa ABS sama reaguje w razie poślizgu. Automatycznie blokuje i odblokowuje zaciski w hamulcach regulując ciśnienie w układzie. Skąd ABS wie które koło wpadło w poślizg? Odpowiadają za to czujniki zamontowane przy kołach. Sprawdzają czy wszystkie koła obracają się. Raz że ABS działa automatycznie, a dwa że ma sporą przewagę nad hamowaniem pulsacyjnym. Działa na konkretne koło, a do tego blokuje i odblokowuje hamulce nawet kilkanaście razy na sekundę (czyli częściej niż kierowca).

W autach z systemem ABS nie należy hamować pulsacyjnie! Żeby zadziałała pompa antypoślizgowa, kierowca musi wdusić pedał hamulca do dechy i czekać na reakcję.

Układ ABS jest trwały i dał punkt wyjścia np. dla ESP

Co ważne, układ ABS jest mało awaryjny. Składa się z prostych czujników, sterownika i pompy. Poszczególne elementy w normalnie eksploatowanych autach wytrzymują bezawaryjnie nawet kilkanaście lat. Poprawia zatem bezpieczeństwo, ale nie generuje kosztów. Poza tym ABS stał się punktem wyjścia dla całej serii dodatkowych systemów trakcyjnych. To o jego architekturę – czyli czujniki i pompę – oparte zostało np. działanie ESP czy kontroli trakcji.

Więcej o:
Copyright © Agora SA