Marka oponiarska Fulda pierwotnie pochodzi z Niemiec. Założona w miejscowości Fulda w 1900 roku, swoją pierwszą oponę pneumatyczną stworzyła już sześć lat później. Przedsiębiorstwo, które w roku 1962 stało się własnością koncernu Goodyear, przed drugą wojną światową prowadziło intensywne prace badawczo-rozwojowe w zakresie opon nadających się do długotrwałej jazdy z wysoką prędkością. Potrzebny był stosowny samochód.
Interesujesz się historią motoryzacji? Materiały na jej temat znajdziesz na gazeta.pl
W firmie karoseryjnej Dörr & Schreck zamówiono specjalne, opływowe nadwozie, które zaplanowano posadowić na podwoziu Maybacha SW38. Tu dygresja: w drugiej połowie lat trzydziestych, mimo istnienia autostrad, niewiele było samochodów, które potrafiły jechać po nich z prędkością stukilkudziesięciu kilometrów na godzinę tak długo, jak długo starczało paliwa.
Maybachy ze swoim specjalnym nadbiegiem i ultrawydajnym silnikiem to umiały, podobnie Mercedesy 500K i 540K. Naturalna zatem była potrzeba rozwoju nowych samochodów i opon, które mogłyby w pełni wykorzystać budowaną od lat 20. sieć dróg ekspresowych.
Dyrekcja zakładów Fulda zażądała, by specjalny samochód umiał utrzymywać 200 km/h przez czas nieograniczony. Tylko tak możliwe było przeprowadzenie badań nowej generacji opon dla nowej generacji niemieckich samochodów. Trzymiejscowe coupe, zaprojektowane we współpracy z aerodynamikiem baronem Reinhardem Koenigiem von Fachsenfeldem, mogło się pochwalić współczynnikiem oporu aerodynamicznego równym 0,25.
Ten wynik i dziś byłby wybitny, ale w 1938 roku większość samochodów opisywał współczynnik zbliżony do 0,6. Ukończone 27 lipca 1939 roku auto poddano jazdom próbnym i już przy 60 km/h podobno odczuwalny był efekt skutecznego dopracowania aerodynamicznego. 6-cylindrowy silnik Maybacha o mocy 140 KM gwarantował łatwe przekroczenie bariery 200 km/h, w rozpędzaniu zaś nie stanowiła przeszkody niewielka jak na epokę i gabaryty wozu masa własna wynosząca jedynie 1600 kilogramów.
Rozpoczęcie drugiej wojny światowej sprawiło, że próby opon dla wysokich prędkości zarzucono. Do dziś nie wiemy, co stało się z tym wyjątkowym, unikatowym samochodem. Żadnych jego śladów nigdy nie znaleziono. Za to prawie 70 lat później pojawił się pomysł, aby ideę tego auta wskrzesić z wykorzystaniem podzespołów odrodzonego Maybacha.
Pomysł wariacki i podobno narodził się w pokrytej siwizną głowie mojego dobrego przyjaciela, wielkiego automobilowego fotografa, René Stauda. René zna w branży dosłownie wszystkich. Pracował dla Porsche, Mercedesa, Audi, Astona Martina... Pomysł stopniowo przerodził się w formalny plan, który przedstawiono dyrekcji marki Fulda, a ta zgodziła się sfinansować budowę jednego jedynego prototypu, który miał posłużyć do promocji nowej opony Fulda Carat, przeznaczonej dla superaut.
W projekt włączył się szef techniczny marki Maybach (także odpowiedzialny wówczas za model SLR), doktor inżynier Jürgen Weissinger, designer Harald Leschke i wiele innych osób. Przedsięwzięcie miało szanse powodzenia jedynie wtedy, jeśli auto zostałoby zbudowane z maksymalnym wykorzystaniem istniejących elementów.
Skorzystano z seryjnego Maybacha 57 jako bazy, przy czym na nadwozie rozpisano konkurs w prestiżowej szkole designu w Pforzheim. Konkurs wygrał Fredrik Burchhardt, a jego śmiały projekt, od razu osiągający wartość 0,35 współczynnika oporu powietrza, poprawiono, badając modele w tunelu aerodynamicznym, aż do wartości 0,28.
Podwozie, zbiornik paliwa i zawieszenie pozostawiono bez zmian, natomiast dla uzyskania właściwych proporcji konieczne było przesunięcie grodzi przedziału silnikowego i dodanie drugiej, a także przesunięcie mocowań foteli tudzież kolumny kierownicy i pedaliery.
Nadwozie zbudowała i końcowy montaż przeprowadziła fantastyczna, renomowana rodzinna firma Stola z Turynu, ta sama, która kiedyś była manufakturą nadwoziową i która przekształciła się w najlepszy na świecie warsztat budujący w jednym egzemplarzu prototypy oraz auta koncepcyjne dla producentów (notabene firma, nazywająca się obecnie Studiotorino, nadal istnieje).
Celem promocyjnym było przekroczenie prędkości 350 km/h na torze Nardo we Włoszech przy zastosowaniu seryjnej drogowej opony Fulda Carat Exelero w rozmiarze 315/25 ZR 23 XL. W tym celu zbudowano pojedynczy egzemplarz specjalnego silnika bazujący na seryjnej jednostce napędzającej Maybachy 57 i 62. Na jej podstawach stworzono motor o powiększonej pojemności, zasilany paliwem wyścigowym o liczbie oktanowej 110, z większym intercoolerem i chłodnicą, wytwarzający moc 700 KM i moment obrotowy 1020 Nm.
1 maja 2005 o godzinie 7:28, na słynnym torze w Nardo, legendarny niemiecki kierowca wyścigowy Klaus Ludwig zdobył tym autem rekord prędkości dla samochodów osobowych na seryjnym ogumieniu: 351,45 km/h. Zużycie paliwa podczas bicia rekordu wyniosło 98 l/100 km. Czyli tak naprawdę okazało się całkiem niskie, zapewne dzięki dużej wydajności aerodynamicznej auta.
Po zdobyciu rekordu samochód pokazywano w różnych miejscach, a Klaus Ludwig przewiózł nim grupę przedstawicieli mediów. Do samodzielnej jazdy zaś udostępniono Maybacha Fulda Exelero tylko dwóm dziennikarzom: słynnemu niemieckiemu autorowi, Georgowi Kacherowi oraz mnie, Polakowi z Radomia. Wóz ubezpieczono na sumę 5 milionów euro. O tym, jak się jeździ Exelero, opowiem w następnym odcinku.