Dlatego na pytanie co pokaże Toyota w 2022 roku, najprościej odpowiedzieć: wszystko. Zresztą można się było tego spodziewać po największym producencie samochodów na świecie. Mówiąc językiem polityków, plan Toyoty jest multilateralny i będzie w nim sporo produktowych nowości. Podzielmy zatem strategię Toyoty na przyszły rok w zależności od źródła energii.
Interesujesz się przyszłością motoryzacji? Szukaj informacji na jej temat na gazeta.pl
Toyota uważa, że samochody hybrydowe jeszcze długo będą dominującą technologią na rynku. Według oceny koncernu wiele rejonów świata jeszcze nie jest gotowych na pełną elektryfikację, a samochody hybrydowe (z wtyczką i bez) są najlepszym sposobem na realne zmniejszenie śladu węglowego, bez konieczności budowania kosztownej infrastruktury.
To twierdzenie jest prawdziwe zwłaszcza w krajach rozwijających się, ale również wielu miejscach w Europie, na przykład w Polsce. Dlatego największą nowością produktową z punktu widzenia naszego rynku jest nowa Toyota Corolla Cross.
Nowy samochód wypełni lukę pomiędzy niewiele starszą Toyotą Yaris Cross (crossoverem klasy B) a większą Toyotą RAV4 (SUV-em klasy średniej). Toyota CH-R nie pełni takiej funkcji idealne, bo jest samochodem, który znajduje klientów ze względu na swój wygląd.
Corolla Cross ma być bardziej praktycznym autem skonstruowanym na platformie TNGA i z wykorzystaniem wielu elementów z Corolli. Samochód wypełni niszę z dużym potencjałem, a docelowo może nawet zastąpić klasyczną Corollę w wersji hatchback oraz kombi. Toyota tego nie mówi, ale trend do wypierania modeli z klasycznym nadwoziem przez SUV-y jest oczywisty.
Tym bardziej że Corolla Cross nie jest po prostu hatchbakiem z większym prześwitem. Taką funkcję pełni Corolla TS Kombi Trek. W odróżnieniu od niej Corollę Cross można wyposażyć w napęd na obie osie AWD-i. Działa w ten sam sposób, co w RAV4: hybrydowy napęd przedniej osi jest wspomagany przez dodatkowy silnik elektryczny przy tylnych kołach.
Toyota Corolla Cross ma niecałe 4,5 m długości. Jest pierwszym autem koncernu wyposażonym w hybrydowy napęd 5. generacji. To ewolucja rozwiązań stosowanych w aktualnie oferowanych samochodach hybrydowych.
Systemowa moc zwiększyła się do 197 KM w przypadku wersji przednionapędowej i do 237 KM w odmianie AWD-i. Większy ma też być udział silnika elektrycznego. Przyspieszenie do setki prawie 200-konnej Corolli Cross zajmuje 8,1 s, poprawiono też charakterystykę pracy planetarnej przekładni, która ma być bardziej naturalna z punktu widzenia kierowcy.
Nowe w Corolli Cross będą też multimedia. Toyota wyposażyła ją w system kolejnej generacji z cyfrowym kokpitem o przekątnej 12,3 cala zastępującym klasyczne wskaźniki. Można powiedzieć, że Corolla Cross jest forpocztą nowości technologicznych Toyoty, które pojawią się też w pozostałych modelach skonstruowanych na płycie TNGA.
Nazwa jest skomplikowana, ale lepiej się jej nauczyć, bo to dopiero początek długiej historii. Toyota bZ4X również jest SUV-em (a jakże), ale przede wszystkim pierwszym członkiem nowej rodziny elektrycznych aut. Toyota nazwała ją "bZ", czyli "beyond zero". Słowa mają znaczyć, że w pewnych warunkach emisja takiego pojazdu może być nawet ujemna.
Japoński koncern, nie stawia wyłącznie na elektryki, ale nie neguje faktu, że są przyszłością motoryzacji. Po prostu różni producenci mają odmienne opinie na temat, jak bliska jest to przyszłość.
W sprzedaży znajdą się dwie wersje Toyoty bZ4X, przednionapędowa oraz AWD. W pierwszej silnik elektryczny rozwija moc 204 KM i moment obrotowy o wartości 265 Nm, co umożliwia przyspieszenie do 100 km/h w 8,4 s i rozpędzenie się do 160 km/h.
Odmiana z dwoma silnikami, po jednym przy każdej osi, jest niewiele mocniejsza. Oferuje 218 KM, ale moment obrotowy wzrasta znacznie bardziej, bo jego maksymalna wartość wynosi 336 KM. Dzięki temu ma przyspieszać do setki w 7,7 s.
Najważniejsza jest jednak obietnica Toyoty, że w przeciwieństwie do większości elektryków, ten ma oferować znakomite właściwości terenowe. Podobno nie powstydziłby się ich nawet Land Cruiser. Podobno imponująca jest przede wszystkim trakcja elektrycznego napędu w każdych warunkach.
Akumulatory o pojemności 71,4 kWh mają zapewnić zasięg zgodnie ze sposobem pomiaru WLTP przekraczający 450 KM, a pokładowa ładowarka pozwoli go uzupełniać z mocą do 150 kW.
Toyota bZ4X przedstawia dwie ważne nowości. Pierwszą jest układ kierownicy steer-by-wire. Po raz pierwszy w aucie japońskiego koncernu nie będzie fizycznego połączenia pomiędzy kierownicą a kołami. Toyota mówi, żeby się tego nie obawiać, ale cieszyć wachlarzem nowych możliwości, który otwiera taka konstrukcja. Rozwiązanie zwane One Motion Grip ma się pojawić w ofercie bZ4X jakiś czas po rynkowej premierze.
Druga ciekawostka, to gwarancja pojemności akumulatorów trakcyjnych. Toyota chce obiecać, że nie spadnie poniżej 90 proc. przez 240 tys. kilometrów lub 10 lat eksploatacji. Poza tym akumulatory mają być znacznie mniej niż dotąd wrażliwe na wahania temperatury zewnętrznej. Firma nie zdradza, jak osiągnęła taką wydajność (podobno duże znaczenie ma proces ładowania), ale warunki gwarancji zapowiadają się znacznie lepiej, niż w przypadku wszystkich elektryków na rynku.
Oprócz Toyoty na takiej samej platformie powstanie też nowy elektryczny Lexus RZ. Będzie mieć podobną konstrukcję, ale zupełnie inny charakter. To w nim zadebiutuje układ kierowniczy "steer-by-wire" oraz układ rozdziału momentu obrotowego pomiędzy kołami, który ma być niezwykle efektywny i wspomagać szybką jazdę po zakrętach.
Innymi słowy: Toyota Motor Corporation użyła w Lexusie RZ tych samych narzędzi, co w bZ4X, ale w zupełnie innym celu. Lexus na razie jawi się bardziej tajemniczo, ale ma być interesującym samochodem, raczej o wyższej mocy niż kuzyn Toyoty.
Wiadomo też, że koncern Toyota Motor Corporation prowadzie intensywne eksperymenty dotyczące akumulatorów. Naukowcy opracowali bipolarne "baterie" oparte na klasycznej chemii NiMH, co pozwala jednocześnie zmniejszych ich rozmiary oraz powiększyć pojemność. Do tego trwają pracę na akumulatorami ze stałym elektrolitem, oraz zwiększanie wydajności ogniw litowo-jonowym. Podobno wkrótce uda się zmniejszyć ich: rozmiar i cenę o 30 proc. W połączeniu z takim samym wzrostem wydajności napędów to może oznaczać spadek realnego kosztu baterii o połowę. Takie osiągnięcie może zaowocować dużym wzrostem popularności elektryków i dalszym spadkiem cen aut hybrydowych.
Wbrew wielu opiniom Toyota uważa, że wodór ma przyszłość i chce być liderem w temacie technologii, które pozwolą wykorzystać potencjał tego nośnika energii. Wodór może nie jest najlepszym paliwem do samochody (chociaż czas zweryfikuje to twierdzenie), ale na pewno jest doskonały do magazynowania energii. A taka umiejętność stanie się bardzo cenna w świecie zerowęglowego przemysłu.
Na razie Toyota zaprezentowała drugą generację ogniw paliwowych, które mogą być wykorzystywane do różnych celów: do zasilania pojazdów z silnikami elektrycznymi albo jako stacjonarne generatory prądu.
Te pierwsze nie muszą być wyłącznie samochodami osobowymi. Potencjał ogniw paliwowych rośnie wraz z masą pojazdu, w którym się je stosuje. W samochodach ciężarowych, pociągach, statkach i samolotach masa oraz koszt akumulatorów staje się bardzo istotna. Wtedy wady wodory mogą okazać się mniejsze, niż korzyści.
Tak uważają inżynierowie i naukowcy z koncernu Toyoty. Oprócz tego rozważają wykorzystanie wodoru w silnikach spalania wewnętrznego. Pomysł może brzmieć dziwnie, ale pozwala zredukować ślad węglowy niemal do zera bez konieczności opracowania konstrukcji samochodów od nowa.
Dlatego Toyota prowadzi różne eksperymenty. Ich efektem była już eksperymentalna wyścigowa Corolla Sport na wodór, teraz taki napęd trafił do prototypowego GR Yarisa. Zmodyfikowany silnik spalinowy wykorzystuje wodór jako paliwo.
Samochód może korzystać z takiej samej infrastruktury jak auta z ogniwami paliwowymi. Zbiornik z wodorem pochodzi z nowego Miraia. Pod maską GR Yarisa jest motor 1,6 litra z turbodoładowaniem. Spalanie wodoru to gwałtowna reakcja, która dostarcza dużo energii, a jej produktem jest para wodna. Taki silnik jest neutralny dla środowiska, a jednocześnie pozwala zachować cechy klasycznej motoryzacji, co może się przydać nie tylko w sportach samochodowych.
Toyota powoli rezygnuje napędów wyłącznie spalinowych, ale pozostaną w ofercie marki jeszcze przez kilka lat. Pomogą zaspokoić sportowe ambicje prezesa koncernu Akio Toyody oraz dają legitymację dla hasła "no more boring cars" (precz z nudnymi autami).
Toyota GR86 na pewno nie jest nudna. Samochód zmienił nazwę, ale wciąż bazuje na konstrukcji Toyoty GT86. Podczas modernizacji zmieniono wygląd oraz poprawiono osiągi. To drugie zawdzięczamy powiększeniu poj. silnika typu bokser z 2 l do 2,4 l. Dzięki temu moc maksymalna wzrosła do 232 KM.
To wciąż samochód dla purystów. Ma wolnossący silnik, napęd na tylną oś oraz jest dostępny z ręczną skrzynią biegów. Jeśli ktoś chce stać się jego właścicielem, niechaj teraz nadstawi ucha.
Toyota GR86 będzie w sprzedaży tylko przez dwa lata. Później zaostrzające się normy emisji spalin przekreślą sens utrzymywania jej w europejskiej ofercie. Toyota żegna się z klasycznymi silnikami spalinowymi, ale chce zrobić to z fasonem.
Oprócz modelu GR86 pojawi się też skromniejsza Toyota Yaris GR Sport. To samochód z hybrydowym napędem o mocy zaledwie 116 KM, ale o większej precyzji prowadzenia i sportowej stylizacji nawiązującej do innych modeli ze stajni Gazoo Racing. Będzie można go kupić w połowie 2022 roku.
Modele z logo GR pozwalają "zmonetyzować" znakomite sportowe wyniki Toyoty w ostatnich latach. W 2022 roku firma liczy na potrójną koronę w sportach motorowych: zwycięstwo w Rajdzie Dakar, Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Świata WRC oraz wyścigach długodystansowych WEC ze słynnym 24H Le Mans na czele.
Japoński koncern prowadzi wiele działań, ale wszystkie zmierzają do osiągnięcia neutralności węglowej swojej europejskiej gamy w 2035 roku. Firma chce być przygotowana na sprostanie takiemu wyzwaniu, ale również na inne scenariusze, które może przygotować rzeczywistość.
Dlatego prowadzi wiele różnych działań. Stać ją na to, bo jest największym producentem samochodów na globie. Przedstawiciele Toyoty słusznie zauważają, że tempo elektryfikacji zależy nie tylko od nich, ale przede wszystkim od prędkości rozwoju infrastruktury.
Kolejna dekada jest na razie tajemnicą, ale plany na przyszły rok są bardziej konkretne. Toyota zamierza sprzedaż w 2021 roku rekordową liczbę aut w Europie: ok. 1,3 miliona. Sprzedaż rzędu pół miliona sztuk łącznie powinny osiągnąć zaledwie trzy modele: Aygo, Yaris oraz Yaris Cross.
Również Lexus ma ambitny plan zwiększenia sprzedaży do 130 tys. sztuk. W osiągnięciu tego celu ma pomóc coraz bardziej atrakcyjna oferta rynkowa oraz sprawnie działający łańcuch dostaw. Kończący się 2021 rok udowodnił, że ma to niebagatelne znaczenie.