Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Sytuacje na drodze są różne. Czasem bardziej niebezpieczne, a czasem mniej. Obojętnie jak jest, to zgłaszając na policję zdarzenie, chcemy, aby sprawą szybką ktoś się zajął. Tak jednak nie zawsze musi być.
Sprawy zgłaszane na policję, mają dwie kategorie – pilna i zwykła. Pierwsza z nich to np. wypadek z poszkodowanymi, pijany kierowca itp. Druga kategoria, o wiele częściej się zdarzająca to np. kolizja, gdzie kierowcy nie mogą dojść sami do porozumienia, który z nich zawinił.
O ile w przypadku interwencji pilnych czas przyjazdu funkcjonariuszy nieznacznie się zmienił w przeciągu ostatnich kilku lat, o tyle przy zwykłych zgłoszeniach znacząco się wydłużył. Jak ustaliło tvn24.pl w 2016 roku, do tych drugich patrol przyjeżdżał w 12 minut i 7 sekund, natomiast w 2020 roku średni czas oczekiwania na patrol wyniósł już 20 minut i 18 sekund. Najgorzej ma się sytuacja w województwie lubuskim. Obecnie patrol dojeżdża tam średnio w 32 minuty, podczas gdy pięć lat temu zajmowało to jedynie 11 minut.
Na ten stan rzeczy wpływa wiele czynników według policji, są to m.in.: ilość przyjętych zgłoszeń, stan zaludnienia miejscowości, ruch, położenie, infrastruktura drogowa i inne.
Jak więc widać, sytuacja z roku na rok się pogarsza. Podane czasy, pokazują jedynie średni czas oczekiwania na interwencję. Oczywiście są sytuacje, gdzie patrol przyjedzie szybciej, ale wiele się słyszy o tym, że po zgłoszeniu trzeba było czekać nawet ponad godzinę. Wszystko jednak wskazuje na to, że nie zmieni się ta tendencja.