Kontrowersyjna sytuacja. Quadem wyprzedzał auto i został trafiony. Jest współwinny?

Kierowca zjeżdża na pobocze, po czym decyduje się skręcić w lewo. Trafia w wyprzedzającego go quada. Nagranie - wydawać by się mogło - nie pozostawia wątpliwości. A jednak. Policja orzekła, że współwinni są obaj uczestnicy stłuczki.
Zobacz wideo Gala The Best of Moto 2021

Wyłożona betonowymi płatami droga, z dala od zabudowań, a na niej trzy pojazdy. Pierwszy jechał kierowca volvo, za nim dwie osoby na dwóch quadach. Zdarzenie nagrał ostatni z nich, a film trafił na kanał Bandyta z kamerką na YouTube. Sprawę opisał też serwis Autoblog.

Wyprzedzał, ale został trafiony

A ta wydaje się dość kuriozalna, bo winnego zdarzenia - przynajmniej na pierwszy rzut oka - wyznaczyć bardzo łatwo. Kierowca volvo, który jechał jako pierwszy nagle zwolnił i niemal całą szerokością auta zjechał na "pobocze" po prawej stronie drogi. Wydawało się, że zatrzymuje się tam lub chce przepuścić jadące za nim quady.

Nic z tych rzeczy. Nim zdążył się zatrzymać, dość niespodziewanie skręcił w lewo kierując się w stronę wjazdu na posesję. Mężczyzna na quadzie był już wtedy w trakcie wyprzedzania. Szybka ucieczka quada w lewo i hamowanie na niewiele się tu zdały. Pojazd został trafiony przez volvo, uderzył w ogrodzenie i zatrzymał się na trawie poza drogą.

Co bardzo istotne, żaden z kierowców nie skorzystał z kierunkowskazów. Kierowca volvo powinien był to zrobić zjeżdżając z drogi na prawo, a potem skręcając w lewo. Kierowca quada wyprzedzając samochód.

 

Nie dogadali się. Policja też nie pomogła

Pretensje do siebie nawzajem mieli obaj kierowcy. Na miejsce przyjechała więc policja wezwana przez właściciela quada. Jak czytamy w opisie filmu, funkcjonariusze stwierdzili współwinę obu panów i pojechali. Ten jadący quadem z werdyktem się nie zgodził i spór zakończy się zapewne w sądzie.

Sprawa z pozoru wydaje się oczywista, bo to kierowca volvo początkowo zjeżdżał na prawo, po czym gwałtownie skręcił w lewo wprost w wyprzedzający go pojazd. Prawdopodobnie wcale nie zamierzał parkować przy drodze, ale od razu planował bardzo szerokim łukiem wjechać na posesję. Kierowca quada powinien był się tego spodziewać widząc po lewej otwartą bramę, choć wjazd jest na tyle szeroki, że najpewniej nie przyszło mu to do głowy.

Policjanci uznali jednak, że posiadacz quada również jest winny, bo nie zachował odpowiedniego odstępu. Faktycznie podczas wyprzedzania bezwzględnie musi zachować szczególną ostrożność i bezpieczny odstęp od wyprzedzanego. W tym przypadku - jak oceniła policja - zabrakło tych elementów.

Cała sytuacja powinna nam uzmysłowić natomiast, że kierunkowskazów używać warto, również na bocznych drogach, gdzie ruch jest niewielki. Zwłaszcza, gdy w naszym otoczeniu poruszają się też inne pojazdy. Włączenie kierunkowskazów w tym przypadku najpewniej zapobiegłoby kolizji.

Więcej podobnych historii znajdziecie na Gaztea.pl

Więcej o: