Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Nazwanie przez BMW ich super-SUV-a XM opartego na modelu X8 wywołało małe poruszenie. Już nie ze względu na jego wygląd, ale również ze względu na nazwę, która kojarzy się z Citroenem z lat 90. Nikt oczywiście nie pomylił dwóch tak różnych modeli, ale wykorzystanie nazwy auta innego producenta bardzo rzadko się zdarza.
Jak się jednak okazuje obaj producenci doszli do porozumienia, które pozwala wzajemnie wykorzystywać niektóre nazwy czy oznaczenia.
Dla portalu CarScoops informator z Citroena przekazał następująca informację:
Użycie nazwy XM przez BMW jest wynikiem konstruktywnego dialogu między Citroënem i BMW, więc zostało to dobrze omówione i rozważone. W rzeczywistości jest to wynik „dżentelmeńskiej umowy" odzwierciedlającej wprowadzenie przez Citroëna nowego modelu łączącego X i numer, a mianowicie C5 X (co może wzbudzać skojarzenia z BMW X5), oraz pragnienie BMW powiązania nazwy X ze swoim światem Motorsportu, czyli ze słynnym M. Citroën zastrzega sobie prawo do używania X w nazwach takich jak CX, AX, ZX, Xantia, Xsara… i XM.
Jak widać z powyższej wypowiedzi, Citroen pozwala Bawarczykom wykorzystywać nazwę XM, jednak zastrzega sobie, że sam może wykorzystywać tę nazwę w jednym ze swoich modeli. Biorąc jednak pod uwagę obecną strategię w nazewnictwie tego francuskiego producenta, to jest to raczej mało możliwe.
W przypadku BMW, potrzeba identyfikacji ze sportowymi wariantami modelu M3, M4 i M5 naturalną koleją rzeczy jest stworzenie super-SUV-a z nazwą XM. Podobne nazewnictwo powinno również trafić do innych modeli jak X5, gdzie jednak sportowa odmiana nazywa się X5M, zamiast MX5. Tutaj BMW wchodziłoby na poletko Mazdy, która produkuje modele MX-5 czy MX-30. Japończycy raczej nie byliby jednak tak przychylni temu pomysłowi jak Citroen.