Więcej porad dotyczących techniki jazdy znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.
Późna jesień ma tak naprawdę dwie przywary. Pierwszą jest duża ilość wilgoci – a świadczą o tym nie tylko opady deszczu, ale także mżawki czy mgły. Drugą temperatura spadająca w nocy w okolice 0 stopni Celsjusza. Najgorsze jest jednak to, że połączenie tych dwóch czynników przynosi kierowcom... śmiertelne niebezpieczeństwo. Bo wilgotna nawierzchnia, która w nocy zaczyna zamarzać sprawia, że na drogi powraca szczególnie groźne pojęcie czarnego lodu.
I niech kierowców nie zwiedzie słoneczny dzień. W listopadzie w południe może być nawet kilkanaście stopni, podczas gdy już po południu temperatura spada w okolice zera.
Czemu gołoledź jest tak groźna? Bo czarnego lodu praktycznie nie widać. Zatem kierujący nie może się przygotować na tak oczywiste objawy śliskiego asfaltu jak chociażby zalegający śnieg. Jednocześnie gołoledź stanowi śmiertelne zagrożenie. Niczego nieświadomy kierowca trafia bowiem na pokrytą czarnym lodem nawierzchnię, jego auto wpada w poślizg i groźny w skutkach wypadek gotowy.
Gołoledź jesienią powstaje przede wszystkim po zachodzie słońca. Kierowcy powinni zatem włączyć szczególną uwagę popołudniami i wieczorem, ewentualnie o poranku. Poza tym w celu poszukiwania symptomów gołoledzi muszą też obserwować samochodowy termometr. Gdy ten zacznie niebezpiecznie zbliżać się do 0 stopni Celsjusza, prowadzący powinien przyjrzeć się nawierzchni. Gdy asfalt zacznie odbijać światło innych pojazdów, ewentualnie ulicznych latarni, jest bardzo duże prawdopodobieństwo że zalegająca na nim woda zamarzła. Wtedy noga z gazu!
O pojawieniu się gołoledzi świadczyć może jednak więcej sygnałów. Warto również patrzeć na otoczenie. Lód pojawi się na przydrożnym płocie, drzewach i znakach. Jeśli kierowca poczuje się niepewnie, powinien co pewien czas delikatnie przyhamować na prostym odcinku i sprawdzić reakcję auta. Jeżeli pojazd zacznie się ślizgać, a do tego uruchomi się system antypoślizgowy ABS, nie będzie już żadnych wątpliwości, że na drodze pojawił się czarny lód.
Pojawienie się gołoledzi sprawia, że kierowca powinien zredukować prędkość jazdy. Jednak nie na zasadzie mocnego wciśnięcia hamulca, a bardziej spokojnego wytracania prędkości połączonego z redukowaniem kolejnych biegów. Śliska nawierzchnia nie lubi gwałtownych manewrów – hamowania czy skręcania. Zawsze potęgują one ryzyko wystąpienia poślizgu. Poza tym prowadzący powinien bezwzględnie trzymać dwie ręce na kierownicy – aby skrócić czas potrzebny na podjęcie ewentualnej reakcji.
Na koniec mamy jeszcze jedną wskazówkę. Czarny lód powstaje nie tylko na asfalcie. Gołoledź osadza się też na chodnikach. I kierowcy powinni o tym pamiętać! Może się bowiem okazać, że pieszy wchodzący na pasy poślizgnie się i przewróci. Prowadzący powinien zatem przygotować sobie margines miejsca na podjęcie ewentualnej reakcji.