Na autostradzie A4 uprawiali jogging. To nowy szczyt głupoty, a nie dbałość o zdrowie

Na autostradach w Polsce spotkać można nie tylko auta osobowe, dostawczaki i ciężarówki. Czasami pojawiają się na nich także... biegacze. Nie, to nie jest żart. A najlepiej pokazuje to ostatni przykład nieodpowiedzialności zarejestrowany na A4.

Więcej opinii o świecie motoryzacyjnym w Polsce znajdziesz też w serwisie Gazeta.pl.

Sport to zdrowie albo w sporcie można się zatracić. To chyba jedne z częściej powtarzanych sloganów. I choć bez wątpienia w dużej mierze są prawdziwe, udowadniają też że niektórzy "sportowcy" odczytują je w niewłaściwy sposób. Bo rozumiemy potrzebę biegania na długich dystansach. I rozumiemy, że czasami infrastruktura nie jest nawet przygotowana na tak długie bieganie. Jednak wkraczania z tego powodu na pas awaryjny autostrady A4 nie da się nazwać inaczej niż po prostu głupotą. Nie, to nie przełamywanie barier i własnych słabości, a głupota.

Zobacz wideo Przewrócony tir zablokował autostradę. Pomógł dopiero specjalistyczny ciężki sprzęt

Auto jadące 140 km/h, a obok... biegacz

I tłem dla tego materiału wcale nie jest sytuacja potencjalna, a rzeczywistość. Kilka dni temu dwóch biegaczy ubranych całkiem profesjonalnie zostało dostrzeżonych przez jednego z kierowców poruszających się autostradą A4. Co w tym złego? Po pierwsze warto pamiętać o tym, że kilka centymetrów dalej jadą auta rozpędzone nawet do 140 km/h. I teraz wyobraźcie sobie, że spod kół jednego z nich wystrzelony zostanie kamień. W szybie samochodowej bez trudności żłobi dziurę. Biegacz też musiałby go zatem dość dobrze poczuć. Dużo bardziej tragicznie skończyłoby się jednak, gdyby joggerzy trafili np. na autostradowy wypadek...

 

Ta konkretna sytuacja całe szczęście skończyła się dobrze. A przynajmniej tak właśnie można podejrzewać. I powód ku temu jest oczywisty. Kierowca, który zarejestrował biegaczy na autostradzie, od razu poinformował o tym fakcie policję. Patrol przybyły na miejsce nie odnalazł ich jednak. To oznacza, że musiało im się udać bezpiecznie zejść z drogi – być może za sprawą jednej z furtek wstawionych z powodów bezpieczeństwa w ekranach akustycznych okalających A4.

Na autostradzie piesi mają zakaz. Zakaz absolutny!

Napiętnowanie takich zachowań jest kluczowe. Szczególnie że choć może do tej pory na autostradzie jeszcze nikt nie widział biegaczy, to osoby przechodzące przez trzypasmowe jezdnie (na marginesie również na A4) lub jadące wzdłuż nich na rowerach już widywano. Polacy nie mają zatem specjalnie granic w tej kwestii i nie rozumieją jednego. Na autostradach nie bez przyczyny zabroniony jest ruch pieszych i rowerzystów. Nie chodzi o wrodzoną złośliwość ustawodawcy, a tworzenie bezpiecznego szlaku. Szlaku, na którym kierowcy bez obawy o zagrożenie mogą rozwijać wyższe prędkości i szybciej podróżować. I na taką interpretację jasno wskazują przepisy.

Autostrada – droga dwujezdniową (...) PRZEZNACZONA TYLKO DO RUCHU POJAZDÓW SAMOCHODOWYCH, z wyłączeniem czterokołowca, który na równej, poziomej jezdni może rozwinąć prędkość co najmniej 40 km/h, w tym również w razie ciągnięcia przyczep. – art. 2 ust. 3 ustawy Prawo o ruchu drogowym.

Dbanie o bezpieczeństwo to nie tylko zadanie kierowców

I choć o bezpieczeństwo pieszych dbają kolejne zapisy prawa. Choć o tej kwestii mówi się coraz więcej. Równie nieodpowiedzialne zachowania co u kierowców, widać czasami i u pieszych. I najlepiej pokazuje to ten przykład. Na koniec wyrazić można tylko jeszcze jedną nadzieję – że tajemniczy biegacze z A4 nie postanowią skolonizować np. Warszawy, ewentualnie nie staną się inspiracją dla jej mieszkańców. Szczególnie że po otwarciu tunelu pod Ursynowem, obwodnica w stolicy stworzyłaby dla nich malowniczy szlak do biegania rozpościerający się od Wisły do Wisły... Aż strach pomyśleć...

Więcej o:
Copyright © Agora SA