UOKiK sprawdził najpopularniejsze zimowe płyny do spryskiwaczy. Jest kilka uwag

Nikt nie testuje płynów do spryskiwaczy? Błąd! Na takie testy właśnie zdecydował się UOKiK. Badanie polskich inspektorów było na tyle gruntowne, że zostało przeprowadzone w laboratorium. A jakie wnioski z niego płyną? Pojawiło się kilka uwag.

Więcej raportów z rynku motoryzacyjnego znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.

Pytanie na dziś brzmi: ile jest płynu w płynie? I choć może brzmieć ono nieco żartobliwie, inspektorzy UOKiK potraktowali je maksymalnie poważnie. Właśnie dlatego wybrali 8 zimowych płynów do spryskiwaczy, a następnie zbadali każdy z nich w swoim laboratorium. Tak, to brzmi trochę jak zapowiedź kolejnego materiału w programie Top Gear prowadzonym przez trzy brytyjskie legendy. Tym jednak razem kierowcy nie mogą się spodziewać serii żartów i nietypowych odkryć, a serii twardych wskaźników.

Zobacz wideo Kierowcy wyprzedzają na przejściach, ale dron patrzy, a drogówka zatrzymuje
Co sprawdzali inspektorzy UOKiK? Skupili się na tym czy producent nalewa właściwą ilość płynu do opakowania, jak wygląda deklarowana temperatura krystalizacji w zderzeniu z rzeczywistością, ile w płynie jest metanolu oraz jak... funkcjonalne jest opakowanie.

Ilość prawidłowa. Temperatura zamarzania już nie zawsze!

Na początek mamy dobrą informację. Otóż żaden z producentów nie oszukuje na objętości netto. Badania wykazały, że ilość płynu w pojemniku w każdym przypadku była dokładnie taka sama, jak ta podawana przez producenta na etykiecie. Po drugie badanie UOKiK wykazało jeszcze jedną prawidłowość. Cena nie zawsze przekłada się na najwyższą jakość. I najlepiej pokazuje to zwycięzca zestawienia.

Badanie płynów do spryskiwaczyBadanie płynów do spryskiwaczy UOKiK

Płyn, który zajął pierwsze miejsce w teście UOKiK, został wyceniony na 5 zł – przy czym najdroższy na liście kosztował 8 zł, a najtańszy 2,75 zł. I choć jego cena plasuje się po środku skali, badania wykazały że charakteryzuje się najniższą temperaturą krystalizacji. Według informacji producenta powinien zamarznąć dopiero przy -20 stopniach Celsjusza. W rzeczywistości zamarzał przy -24,8 stopnia. Niższa od deklarowanej temperatura krystalizacji jest prawie standardem. Tylko jeden z płynów (na marginesie najtańszy) zamarza przy -18,5 stopnia, a nie -22 stopniach jak twierdzi etykieta.

Czy w zimowym płynie jest metanol?

Trzeci wniosek płynący z badania jest taki, że już dawno metanol przestał być bazą do tworzenia zimowych płynów do spryskiwaczy. Związek był wykryty tylko w dwóch środkach, przy czym jego skład był marginalny. W pierwszym przypadku był mniejszy niż 0,1 proc., a w drugim wynosił dokładnie 0,5 proc. Co ciekawe, wyższy skład metanolu miał jeden z najdroższych płynów w zestawieniu. Czemu eliminowanie metanolu jest tak ważne? Po pierwsze można się nim zatruć. Po drugie chodzi o walory... zapachowe. Przy mocnej bazie z metanolu trudniej pozbyć się przykrego odoru w czasie pracy spryskiwacza.

Skład to jedno. Funkcjonalność opakowania drugie.

Ostatnim z kryteriów badawczych była funkcjonalność opakowania. I to chyba pole, w którym producenci mają najwięcej do zrobienia. Najlepiej wypadła szczelność – każdy z płynów był szczelnie zamknięty. Poza tym tylko 3 na 8 płynów posiadały lejek do nalewania, a do tego aż cztery były wyposażone w rączkę w górnej części opakowania. Inspektorzy zwrócili uwagę na jeszcze jeden fakt. Żaden z zimowych płynów do spryskiwaczy nie był właściwie zabezpieczony przed dziećmi. Poprzez właściwe zabezpieczenie przed dziećmi UOKiK rozumie chociażby nakrętkę typu naciśnij i odkręć.

Badanie płynów do spryskiwaczyBadanie płynów do spryskiwaczy UOKiK

Więcej o:
Copyright © Agora SA