Kupno używanych opon nie należy do łatwych zadań. Dość łatwo trafić na nienadające się do użytkowania ogumienie, co trudno określić na pierwszy rzut oka. W związku z tym, najlepiej szukać w źródłach, w których jesteśmy w stanie uzyskać dowód sprzedaży i tym samym 2-tygodniową lub miesięczną gwarancję rozruchową. Po założeniu na felgi, znacznie łatwiej wychwycić mankamenty.
Porady dla kierowców znajdziesz codziennie na stronie głównej gazety.pl
Wśród tysięcy ogłoszeń trudno znaleźć komplet opon będących faktyczną okazją. Wokół sprzedawców urosło wiele mitów, które zdają się mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości. Dobry produkt musi kosztować, co tylko potwierdzają ceny u naszych zachodnich sąsiadów. Zarówno w przypadku samochodów, jak i ogumienia, kwoty transakcyjne są wyższe niż w Polsce. Skąd się zatem biorą u nas niskie ceny? Spora część opon pochodzi z powypadkowych samochodów lub jest kompletowana z kilku pojazdów. Czasem mają uszkodzenia niełatwe do wychwycenia bez specjalistycznych urządzeń. Wady wychodzą dopiero w czasie jazdy. Uszkodzony bieżnik może hałasować, a jego nierównomierne zużycie powodować ściąganie auta na jedną ze stron. Niedoskonałości w kształcie mogą natomiast powodować „bicie" lub drżenie kierownicy podczas jazdy po prostych i równych odcinkach. Niejednorodność opony objawia się też z kłopotami z wyważeniem i szybszym zużyciem łożysk i niektórych elementów zawieszenia.
Jeśli nie ma możliwości sprawdzenia opon podczas jazdy, należy kierować się rozsądkiem i możliwie dokładnie ocenić ich stan w dobrze oświetlonym pomieszczeniu. Pierwszy krok do sukcesu obejmuje kontrolę głębokości bieżnika. Polskie normy dopuszczają 1.6 milimetra, ale to bardzo niebezpieczna wartość graniczna. W przypadku letniego ogumienia, dłuższa droga hamowania i mniej efektywne odprowadzanie wody oraz utrzymanie kierunku w zakrętach pojawia się już przy 3 milimetrach. Dla zimówek margines jest jeszcze mniejszy, bowiem specjaliści odradzają eksploatację przy około 4 mm. Wówczas, opona może mieć trudności z wgryzaniem się w śnieg, co generuje niebezpieczeństwo w postaci trudnych do opanowania poślizgów.
W przeciwieństwie do wina i skrzypiec, oponom wiek nie służy. Przepisy dopuszczają sprzedaż nowego, nawet 3-letniego ogumienia, a regulacje nie określają kresu eksploatacyjnych właściwości. Tym samym, na rynku można trafić zarówno kilku, jak i kilkunastoletnie gumy. Warto jednak wiedzieć, że po około 10 latach opona traci swoje pierwotne parametry. Twardnieje, parcieje, pęka i zapewnia minimalny poziom bezpieczeństwa. Dodatkowo, geometrycznie rośnie ryzyko rozwarstwienia i poważnej awarii w najmniej spodziewanym momencie.
Wobec powyższego, należy uważnie zapoznać się z kodem DOT umieszczonym na boku ogumienia. Po 2000 roku, szereg znaków liczy cztery cyfry. Pierwsze dwie określają tydzień, a kolejne rok produkcji. Im młodsza, tym większa szansa, że dłużej posłuży. Trzeba natomiast zwrócić uwagę na miejsce przechowywania. Jeżeli w składzie jest wysoka temperatura, wysoka wilgotność i chemikalia (oleje, farby, kwasy), nie wróży to niczego dobrego i przyspiesza proces starzenia opony.