Nieprawidłowo zaparkowane samochody to plaga na polskich drogach. Straż miejska i policja co jakiś czas pokazują zdjęcia aut blokujących chodniki czy jezdnie. Pół biedy, gdy źle zaparkowany pojazd utrudni poruszanie się np. po parkingu, gorzej, gdy zupełnie uniemożliwi wyjazd właścicielowi innego auta.
Z taką sytuacją musiał zmierzyć się 61-letni łodzianin. Zaparkował swoje czerwone renault na parkingu przodem do budynku, w którym znajdowały się sklepy. Gdy wrócił, na miejscu obok ktoś zaparkował swój pojazd w taki sposób, że zupełnie uniemożliwił otwarcie drzwi kierowcy w renault.
61-latek postanowił działać i wykorzystał to, co akurat miał w samochodzie, czyli kijki do nordic walkingu. Wsiadł do samochodu przez drzwi pasażera i z prawego próbował wyjechać z parkingu korzystając z kijków do manewrowania hamulcem i gazem. Sztuczka się nie udała, bo renault zamiast powoli przejechać kawałek umożliwiając zajęcie miejsca za kierownicą, ruszyło z impetem do przodu wbijając się w witrynę sklepu.
Na miejscu chwilę później pojawiła się policja, która oczywiście zbadała trzeźwość kierowcy, jednak nie alkomat nie wykrył alkoholu w jego krwi. Całe zdarzenie skończyło się na szczęście jedynie na sporych zniszczeniach sklepu oraz uszkodzeniach auta 61-latka. Pracownik sklepu - pomimo, że akurat znajdował się w środku (przy biurku) - nie doznał żadnych obrażeń.
Pomysł - choć być może początkowo wydawał się niezły i łatwy w realizacji - okazał się kosztowny w skutkach. Dziwi jedynie, że kierowca nie poprosił jednego z kierowców o pomoc w przepchnięciu auta z miejsca parkingowego i nie wyjechał z parkingu za kierownicą. Lub zwyczajnie nie przesiadł się za nią z miejsca pasażera wewnątrz samochodu.