Po 21 latach ktoś zdecydował się ją sprzedać i wystawił na portugalskim portalu Garagisti. To Honda CRX 1.6i-16 z silnikiem o poj. 1,6 l i mocy 124 KM w srebrnym kolorze (NH-95M). Samochód ma wciąż ochronne papierki na dywanikach podłogowych. Z drugiej strony wygląda jakby czas i wieloletni bezruch nie odcisnęły na nim zauważalnego piętna. Jest po prostu w idealnym stanie.
Lubisz klasyczną motoryzację? Szukaj jej na gazeta.pl
Podobno mechanicy ją przejrzeli i wszystko działa idealnie. Lizbońska Honda CRX wciąż ma fabryczne opony, olej i pozostałe płyny eksploatacyjne. Wymieniono tylko płyn hamulcowy i akumulator. Pewnie przydałoby się zrobić to samo z oponami i można ruszać w drogę. Wówcza CRX niczym wehikuł czasu momentalnie przeniesie nas z powrotem w lata 90.
Nie wiadomo tylko, ile kosztuje taka przyjemność. Pewnie aktualny właściciel sam nie wie, jak ją wycenić. Nieznana jest też motywacja, która zachęciła go do schowania auta w garażu na ponad dwie dekady. Z perspektywy czasu to dobry pomysł, ale trudno sądzić, żeby ktokolwiek w 1990 roku traktował skromnego CRX-a jak inwestycję.
Honda CRX drugiej generacji była po prostu niedrogim sportowym autkiem opracowany na bazie Hondy Civic 4. generacji. Model ze zdjęć ma silnik z serii D16, a więc słabszy i od motorów z kultowej wśród Hondziarzy serii B16.
Masa własna w granicach 900 kg zapewnia mu przyzwoite osiągi: ok. 7,5 s od 0 do 100 km/h i V maks. 212 km/h, a zawieszenie z podwójnymi poprzecznym wahaczami przy wszystkich kołach gwarantowało dobre prowadzenie, ale to wciąż masowo produkowany popularny samochód.
Jednak dzięki nietypowej decyzji jest właściciela ta sztuka CRX jest prawdziwym klasykiem i łakomym kąskiem dla wszystkich fanów japońskiej marki. Dla ułatwienia dodam, że siedziba firmy Garagisti jest tuż koło lizbońskiego lotniska. A jeśli nie lubicie Hondy? Cóż, wciąż jest wiele powodów, żeby udać się do stolicy Portugalii. To miasto jedyne w swoim rodzaju.