Bronił Supry przed gradem własnym ciałem. Naprawdę kocha swoją Toyotę [WIDEO]

Toyota Supra czwartej generacji to legenda. Nic dziwnego, że australijski właściciel chronił swój egzemplarz przed gradobiciem w każdy możliwy sposób. Kiedy skończyły się koce i kartony, osłonił ją własnym ciałem.

Interesują cię ciekawostki ze świata motoryzacji? Znajdziesz ich więcej na gazeta.pl

Nie ma z czego się śmiać. Toyota Supra Mk.4 zawdzięcza kultowy status niesamowitej wytrzymałości silnika z serii 2JZ oraz udziałowi w serii filmów "Szybcy i wściekli". Dobrze utrzymany egzemplarz jest na wagę złota.

To symbol złotego okresu japońskiej motoryzacji. Takich aut już nie ma i nie będzie. W dodatku sztuka z wideo wygląda bardzo dobrze. Wizualnie została gustownie i delikatnie zmodyfikowana. Można być niemal pewnym, że jej stan techniczny również jest bez zarzutu.

Nic dziwnego, że właściciel bronił go przed gradobiciem, jak niepodległości. Można domyślić się, jak zaczęła się historia, której finał możemy obejrzeć na króciutkim filmie z TikToka. Nie znamy czasu ani miejsca. Sądząc po tym, co widać, mogła wydarzyć się niemal wszędzie.

Być może na co dzień jest skrzętnie chowana w garażu, a właściciel wybrał się nią do kogoś i zaskoczyła go zmiana pogody. Możliwe też, że miejsce akcji to Japonia, gdzie czasem nawet miejsce parkingowe jest droższe od samochodu.

Kierowca, gdy zorientował się, co się dzieje, natychmiast zaczął ukrywać przed kapryśną pogodą wszystkie narażone na uszkodzenie fragmenty auta. Pech chciał, że koce i kartony skończyły się, przy jednej z ważniejszych części: dumnie prężącym się na przodzie auta.

Dlatego postanowił zakryć przednią część maski własną piersią. A właściwie plecami i miejscem, w którym się kończą. Dodatkowo rozłożył ręce, ale i to nie wystarczyło, żeby ochronić całą narażoną na wgniecenia powierzchnię.

Po chwili bohater filmu przemyślał strategię i zmienił swoją pozycję na masce, ale to niewiele dało. Komentujący podzielili się na trzy kategorie: osoby współczujące właścicielowi, krytykujące jego ofiarność oraz zaskoczone, że zostawił tak bezcenne auto na dworze.

Toyota Supra czwartej generacji to ikona tuningu

Przy tej smutnej okazji przypomnijmy, że Toyota Supra 4. generacji o oznaczeniu fabrycznym A80 była wytwarzana w latach 1993-2002. Najdłużej w Japonii, ale wykończyły ją normy emisji spalin. Supra Mk.4 była dostępna w różnych wersjach, z nadwoziem typu coupe lub targa: z wyjmowaną środkową częścią dachu. Wszystkie mają napęd na tylną oś.

Sportowa Toyota to prawdziwe japońskie gran turismo, przeznaczone bardziej niż do jazdy po górskich przełęczach (jap. touge) przeznaczona do bicia rekordów prędkości na autostradach i pasach startowych lotnisk. Supry z powodzeniem startowały w wyścigowych seriach i mistrzostwach w drifcie. Zdarzały się nawet egzemplarze startujące nawet w rajdach samochodowych.

Pod jej maską znalazły się różne wersje legendarnego silnika rzędowego o trzech litrach pojemności, sześciu cylindrach. Najbardziej cenione są odmiany coupe z turbodoładowaną odmianą 2JZ-GTE i ręczną skrzynią biegów marki Getrag.

Dwie działające sekwencyjnie turbosprężarki w zależności od rynku zapewniały moc 280-330 KM. W rękach zdolnych tunerów ta jednostka napędowa wytrzymywała podniesienie jej nawet powyżej 2000 KM, najczęściej dzięki wymienianie na pojedynczą dużą turbosprężarkę.

Przez kilka dekad Supra rządziła na drag stripach całego świata. Teraz dobrze utrzymane egzemplarze, to białe kruki. Nic dziwnego, że właściciel tak ofiarnie bronił swojego cacka.

Toyota Supra RZ
Toyota Supra RZ fot. Toyota
Więcej o: